Kombajn kosi rzepak pomiędzy blokami mieszkalnymi – czyli sielski obraz symbiozy mieszkańców miasta i rolników w Lublinie

Redakcja

Ten przykład mógłby świadczyć o tym, że konflikt na linii wieś-miasto nie istnieje. W Lublinie, pomiędzy blokami mieszkalnymi, rolnicy uprawiają ziemię. Przy ulicy Jantarowej niedawno jeden z rolników kosił rzepak. Mieszkańcy osiedla nie skarżą się, nie ślą donosów, a wręcz są zadowoleni, że mają urozmaiconą przestrzeń za oknem.

 

Widok koszonego zboża czy rzepaku pomiędzy blokami mieszkalnymi, to w Lublinie żniwna codzienność. Takie obrazy mogą podziwiać mieszkańcy m.in. ulic Jantarowej, Zalewskiego czy Słomkowskiego. Jak pisze Dziennik Wschodni, w Lublinie pola uprawne zajmują prawie 4 tys. hektarów (całe miasto ma powierzchnię 15 tys. ha), a gospodarstw rolnych jest około 2800. Najczęściej sieje się pszenicę ozimą, najrzadziej kukurydzę. Hodowanymi w mieście kurami można obdzielić prawie jedną trzecią mieszkańców, zaś świń jest więcej niż trolejbusów.

 

Jak informuje Dziennik, mieszkańcy miasta przychylnie zapatrują się na pracę rolników w pobliżu ich mieszkań. - Tak naprawdę tych prac się nie odczuwa. Znajomi się tylko śmieją, że mamy rzepak za oknem. Taki folklor trochę – mówi jeden z mieszkańców ulicy Jantarowej w wypowiedzi dla gazety, który niedawno był świadkiem koszenia rzepaku. – Niektórzy za takie widoki oddaliby wszystko. U mojej córki tylko beton i markety – pisze natomiast na portalu społecznościowym jeden z internautów. To tylko dwa z wielu komentarzy w podobnym tonie, jakie można znaleźć w tym temacie.

 

Dziennikowi Wschodniemu udało się również porozmawiać z rolnikiem uprawiającym ziemię na osiedlu przy Jantarowej. - Ludzie są w porządku. Rozumieją to, że mam pracę do wykonania. Przyglądają się, kręcą filmiki. Dzieci są też zadowolone. Nikt nigdzie nie dzwoni. Żadnych problemów nigdy z tym nie było – mówi mężczyzna, który poprosił, by za pośrednictwem gazety pozdrowić wszystkich mieszkańców. – Zabiegi agrotechniczne wykonuję kilka razy do roku – tłumaczy rolnik z Jantarowej.

 

Powyższe potwierdza policja, informując, że żadnych skarg na rolników z Lublina w tym roku nie odnotowano. Co ciekawe, funkcjonariusz wypowiadający się dla Dziennika Wschodniego, stwierdza, że skargi na rolników, które się pojawiają, dotyczą zazwyczaj terenów.... wiejskich. - To są sporadyczne sygnały. Dotyczą osób, które przeprowadziły się z miasta na wieś – mówi Piotr Burek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Chodzi m.in. o odór obornika, żniwa, kiedy prace na wsi są nasilone. To przeszkadza. Podobnie, jak zabrudzona droga. Jak jest mokro i rolnik zajedzie w pole orać, to siłą rzeczy na drogę ziemi się naniesie – tłumaczy.

 

 

Źródło: Dziennik Wschodni

 

Materiał filmowy: Michał Mysłowski (You Tube)

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz