Oburzenie po wyrzuceniu jabłek na ulicę. Czy ktoś widział ile marnuje się w sadach?

Paweł Hetnał

Wczoraj w komentarzach po proteście Agro Unii w mediach pojawiły się liczne wypowiedzi oburzonych polityków, dziennikarzy i zwykłych mieszkańców tego kraju, jakoby protestujący marnowali żywność, wyrzucając jabłka przed placem Zawiszy w Warszawie. Oburzenie wyrażał m. in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Tymczasem w sadach i na polach rolnicy musieli patrzeć jak marnują się tysiące ton jabłek czy kapusty, których nie udało się sprzedać. Ta żywność została zmarnowana na o wiele większą skalę, niż ta która została wysypana na jedną z warszawskich ulic.

- Nawiązując do słów wielu osób, niemających pojęcia o sytuacji polskich rolników, m. in. samego ministra rolnictwa. Nie macie już co mówić i pisać. Pozostało wam jedynie wzbudzanie nienawiści wśród ludzi poprzez rzucanie haseł o marnowaniu żywności. To bardzo nieprawdziwe stwierdzenie. Pyszne, pachnące polskie jabłka były jedynie symbolem tego co większość sadowników w tym i poprzednim roku musiała zrobić ze swoimi plonami. Były ścinane sady, były ścinane drzewka z niezerwanymi jabłkami, nie zbierano jabłek, które spadały z drzew. Dlaczego? Dlatego, że ceny w skupach nie pokrywały absolutnie kosztów wyprodukowania. To wszystko działo się w domowym zaciszu, widziały to dzieci, sąsiedzi i rodzina - nikt poza tym. Widać, że jak pół Polski jest zmuszona zrobić to co wymieniłam powyżej, to nie jest marnowanie żywności?Ale jak wysypane w stolicy zostały raptem cztery big bagi jabłek, to wielkie oburzenie i marnowanie żywności? Wstyd i jeszcze raz wstyd. Minister wiedział, że sytuacja sadowników jest i była taka, a nie inna. Było trzeba podwinąć rękawy i ruszyć do sadów zbierać jabłka, aby te się nie marnowały – napisała na swoim Facebook'u jedna z kobiet zrzeszonych w Agro Unii.

 

- Ministrowi Ardanowskiemu przeszkadza, że AgroUnia wysypała jabłka na ulicach, a sam chwali się, że protestował wspólnie z Andrzejem Lepperem, który wysypywały zboże na ulicę – przypomina lider organizacji, Michał Kołodziejczak, w rozmowie z Rzeczpospolitą. Kołodziejczak był także gościem redakcji radiowej TOK FM. Prowadząca rozmowę z szefem Agro Unii Karolina Lewicka cytowała Joachima Brudzińskiego, który nazwał rolników "chuliganerią". - Płonące opony są symbolem strajków w Europie i zapowiedzią jeszcze ciekawszych rzeczy niż widzieliśmy wczoraj. Będę chciał iść drogą, która będzie prowadziła do celu. Kiedy pani mówi o Andrzeju Lepperze, to przypomina mi się, że to pan minister Ardanowski z nim strajkował. Myślałem, że ten "chuligan" to było o nim z tamtych czasów - mówił Michał Kołodziejczak.

 

Kołodziejczak podkreślił, że obecnie sytuacja wygląda tak, iż w sklepach na półkach leży zagraniczna żywność, a w tym czasie polskie odpowiedniki tych produktów są marnowane. - To jedzenie które wysypywaliśmy na drogę nie ma żadnej wartości ekonomicznej. Jeśli nie wyrzucimy tego tutaj, wyrzucimy je za stodołą. Przywieźliśmy jabłka, bo nie mamy ich gdzie sprzedawać. Ceny oferowane dzisiaj są śmiesznie niskie, nie zwracają kosztów produkcji. Albo coś sprzedajemy za normalne pieniądze, albo będziemy to wyrzucać. I nie będziemy tego wyrzucać w ciszy - zapowiedział Kołodziejczak.

 

We wspomnianym wystąpieniu na antenie radia TOK FM Kołodziejczak pytał, „gdzie w takim razie i w jakie formie mają protestować rolnicy". - Czekamy na propozycję pani środowiska – zwrócił się do prowadzącej audycję. - Pani uważa, że forma była nie taka? Kilka tysięcy ton kapusty pekińskiej było wyrzucone w województwie łódzkim i jakoś wtedy pani nie protestowała - stwierdził Kołodziejczak. Jak dodawał, teraz rolnicy chcą przeprowadzić akcję rozdawania jabłek. - Poszukujemy wolontariuszy, którzy będą z nami te jabłka rozdawali w Warszawie. Ale nie będziemy ukrywać tego, że w zaciszu naszych gospodarstw musimy wyrzucać wyprodukowaną żywność - mówił szef Agro Unii.

 

Michał Kołodziejczak gościł również w programie Wirtualnej Polski, „Money, to się liczy”. Na zarzuty o marnotrawienie żywności, przypomniał, że 8 marca członkowie jego organizacji rozdawali jabłka warszawiakom i informowali o trudnej sytuacji sadowników. Ta akcja odbiła się bez większego, a zasadniczo żadnego echa w mediach. - Dopiero rozrzucone wśród palących się opon w centrum stolicy zwróciły uwagę głównych mediów. Przypominacie sobie, by Wirtualna Polska pisała, że w Dzień Kobiet rozdawaliśmy jabłka na placu Unii Lubelskiej? No właśnie, też sobie nie przypominamy – czytamy na profilu Agro Unii.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz