Agro Unia nie doszła do porozumienia z ministrem. Będą kolejne manifestacje?

Paweł Hetnał

- Z powodu braku poważnego traktowania rolników przez ministerstwo, na tę chwilę rozmowy przerwaliśmy. Nie kończymy współpracy z pracownikami ministerstwa rolnictwa, ale z tak pracującym ministrem po prostu nie da się rozmawiać – mówił po wczorajszym spotkaniu z Janem Krzysztofem Ardanowski szef Agro Unii, Michał Kołodziejczak.

 

Wypowiedzi Michała Kołodziejczaka na konferencji prasowej odnoszącej się do spotkania z ministrem rolnictwa:

 

Putinowskie rozmowy

 

- Obserwujemy brak merytorycznego przygotowania ministerstwa rolnictwa do tych rozmów. Audyt, który miał być przygotowany na temat weterynarii, przygotowuje sama weterynaria. To jest patologia. To tak jakby morderca przygotował raport czy jest winny czy niewinny. Dla nas to jest nie do pomyślenia. Mieli zostać zwolnieni ludzie odpowiedzialni za przywóz świń z czerwonej strefy na Litwie. Z naszych informacji wynika, że te dokumenty podpisał także Główny Lekarz Weterynarii. Została zwolniona lekarz powiatowa w Parczewie, czyli to o co zabiegaliśmy. To jest pojawiające się światełko w tunelu, które pokazuje, że można podejmować takie decyzje. Pokazuje jednak też co rolnicy muszą zrobić, aby ich głos został usłyszany. Musieli wyjść na autostradę i ja zatrzymać. Dzisiejsza rozmowa była prowadzona w sposób putinowski. Minister kazał przedstawić raport, a następnie odpytuje pracownika, który przygotowuje ten raport z tego co tam jest. Oglądając relacje z Rosji widzimy, że tam są tak prowadzone przez Putina. Widać wzór, ja nie mam pretensji, ale polscy rolnicy nie będą dłużej tolerowali takich zachowań. My czujemy się dzisiaj oszukani. To jest kpina, a mówię o baku dymisji Głównego Lekarza Weterynarii. Padały słowa rzucane na wiatr. My nie będziemy tego akceptować. Decyzja zapadnie w ciągu 24 godzin jakie kroki będziemy podejmować jako Agro Unia. Na pewno nie będziemy dawać pozwolenia na prowadzenie tego typu rozmów. Będziemy budować szacunek w odpowiedni sposób. (…) Prezydium naszej organizacji podejmie wspólnie decyzje kontaktując się z koordynatorami Agro Unii z całej Polski.

 

Litwini potrafią walczyć o swoje

 

- Dziesięć dni temu Warszawie byli Litwini - odpowiednicy naszych Izb Rolniczych oraz przedstawiciele korporacji z kapitałem duńskim z miejsc skąd przyjeżdżały do nas litewskie świnie. To nie były litewskie świnie, które przyjeżdżały do Polski z wielkich komercyjnych ferm. To nie były gospodarstwa rodzinne. (…) Litwini robią wszystko, by bronić interesu polskich rolników. Uruchamiają gazety, uruchamiają swoje izby rolnicze i uruchamiają się sami przedsiębiorcy, którzy przyjechali do Polski aby negocjować z nami abyśmy się wstawili się za ich interesem u ministra. Na Litwie skontrolowane zostały wszystkie zakłady, które ściągały polskie mięso. Minister niech jedzie na Litwę uczyć się jak zarządzać ministerstwem rolnictwa. Widzimy, że głównym celem naszego ministra jest polityka, widzimy jak wyjeżdża z wizytami do swojego okręgu wyborczego. Nie zdziwiłbym się jeżeli zobaczymy go niebawem na liście do europarlamentu ze swojego okręgu wyborczego, czyli z woj. kujawsko-pomorskiego. Taki człowiek nie będzie nam mówił, że my robimy politykę. My budujemy organizację, która będzie silniejsza niż partia polityczna. Będziemy używać narzędzi dobrze prowadzonych rozmów. Minister uznał, że dzisiaj to były pogaduszki. My na pogaduszki nie będziemy przyjeżdżać. Nie ma podstaw do tego, by przedstawiać ministrowi kolejne sprawy. Minister może rozmawiać ze związkami, które są mu dużo bardziej przychylne. Chcemy by powstał audyt tych wszystkich związków. Audyt z odniesieniem ministra czy te pieniądze są dobrze wydawane. Niech on oceni.

 

- Obostrzenia weterynaryjne dla Litwy mają być takie same jak dla Polaków. Do tej pory była to patologia, bo na Litwę mogły przyjeżdżać świnie ze stref czerwonych na innych zasadach niż do do Polski. Przedstawiciele izb rolniczych kpili z polskich urzędników, bo dla swoich rolników ustalili przepisy bardziej rygorystyczne niż te, które są w Unii Europejskiej. Polscy urzędnicy są nadgorliwi i robią wszystko żeby nam było trudniej. Mówi się, że polski rynek opanował kapitał zagraniczny, ale nic nie robi się w tym kierunku, by wywierać wpływ na ten obcy kapitał. My tego nie będziemy akceptować. Naszym głównym celem jest to, by urzędnicy wzięli się do pracy na rzecz obrony polskich rolników, bo oni sami są już bezradni.

 

Światełko w tunelu 

 

- Decyzja o odwołaniu lekarz weterynarii z Parczewa była normalna. Jeżeli ktoś źle pracuje, to trzeba go zmienić na kogoś innego. Wcześniej słyszeliśmy: „co wam to da, jeśli ją zmienię”. To da nam dużo i myślę, że szacunek do miejsca pracy tego urzędnika będzie nieco inny, a nie jak do tej pory, że ktoś może robić to co chce, bo ten następny i tak nie będzie lepszy.

 

- Uważam, że polskim ministrem rolnictwa powinien zostać fachowiec, który nie jest politykiem. To ma być fachowiec, który zna się na rzeczy. Widzimy, że praca posła bardzo mocno koliduje z pracą w ministerstwie. Nasze rozmowy, które miały odbyć się kilka dni temu zostały przełożone, bo pan minister, a jednocześnie poseł, musiał wypełniać swój mandat. Zatrudniajmy na takich stanowiskach fachowców, ludzi odpowiednich, którzy nie rzucają słów na wiatr. Kto sieje wiatr, tez zbiera burzę i to powiedzenie chyba w tym przypadku sprawdza się najlepiej.

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz