USD -
4.0276
EUR -
4.3198
GBP -
5.0427
DKK -
0.5792
Od dłuższego czasu napływają do nas sygnały od Czytelników, iż firma Euro Batim z Wadowic, zajmująca się m. in. skupem i ubojem tuczników oraz bydła, stosuje nieuczciwe praktyki. Rolnicy skarżyli się, iż firma „nabrała tuczników” i tyle ją widzieli. Przedstawiciel tej, jak okazuje się słoweńskiej firmy, uspokaja, że zawarł ugody z dostawcami i zadeklarował uregulowanie płatności do końca lipca br.
W ciągu kilku ostatnich tygodni docierały do nas sygnały z całej Polski, jakoby firma Euro Batim z Wadowic „wyprowadzała w pole” kolejnych hodowców trzody chlewnej. - Firma nabrała tuczników od rolników i nie zapłaciła. Tj. wzięła raz i drugi, zapłaciła normalnie żeby wzbudzić zaufanie hodowców, po czym odebrała kolejne partie towaru, już na termin i niby firma zniknęła – alarmował jeden z naszych Czytelników.
Co więcej, przedsiębiorstwo to ogłaszało się na naszym portalu i zasadniczo próżno jest szukać jej polskiej filii w jakichkolwiek innych postaciach w przestrzeni internetu. To oczywiście nie jest wyznacznikiem transparentności firmy, ale w takich okolicznościach może budzić pewne wątpliwości. Dlatego też postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Po otrzymaniu informacji jakoby grupa rolników miała zgłosić sprawę do prokuratury, postanowiliśmy precyzyjnie zbadać ten trop. Okazało się jednak, że prokuratury łódzkie, w tym prokuratura krajowa, nic nie wiedzą o doniesieniach na firmę Euro Batim. Z terenu pojawiały się jednak kolejne niepokojące wieści. Była mowa nawet o tym, że jeden z rolników postanowił sam pofatygować się do siedziby firmy i u boku notariusza zarekwirował, na poczet zaległości, samochód ciężarowy. Gdy dochodziło do konkretnych rozmów z poszkodowanymi, okazywało się, że nie są już tak skorzy do przekazywania precyzyjnych informacji. Jeden z naszych rozmówców potwierdził jednak, że wadowicka firma zalega mu od dłuższego czasu 15 tys. zł. Jak podkreśla, kwota ta mogła być o wiele wyższa, ale przed oddaniem świń zażyczył sobie przedpłatę. Jak stwierdził, pieniędzy nie odzyskał do dzisiaj.
W związku z napływającymi informacjami postanowiliśmy skontaktować się z polskim przedstawicielem słoweńskiej firmy. Piotr Wróbel, reprezentujący to przedsiębiorstwo, wcale nie unikał wypowiadania się na temat kłopotów firmy i nie zaprzeczał doniesieniom o zaległościach w regulowaniu należności wobec rolników i hodowców. - Firma istnieje, ma polski NIP, rozlicza się w Polsce z podatków. Nigdy, powtarzam nigdy, nie próbowała nikogo oszukać. Świadczy o tym fakt, iż cały czas rozmawia z wierzycielami i zawarła ugodę z każdym z nich, wpłacając 55 % zadłużenia każdemu wierzycielowi. Firma poprosiła o termin spłaty reszty zadłużenia do końca lipca. Z mojej wiedzy - czyli pracownika firmy Euro Batim, który otrzymał stosowne informacje od właściciela firmy – wynika, iż ten termin zostanie zachowany. Firma jest zarejestrowana jako spółka w Słowenii od 1992 roku, a w Polsce ma oddział – informuje reprezentant firmy. Wróbel dodaje, że kłopoty finansowe firmy wynikają „z niepłacenia firmie matce należności”. Mimo kłopotów, Euro Batim funkcjonuje na polskim rynku od początku bieżącego roku i po spłacie należności zamierza kontynuować działalność. Jak poinformował nas Piotr Wróbel, aktualne zobowiązania firmy dotyczą siedmiu wierzycieli i sięgają kwoty 450 tys. zł.
