Moje ziemniaki zostają na zimę w polu - napisał na portalu społecznościowym Marcin Ciurzyński - rolnik z Mazowsza. Na zdjęciach, które otrzymaliśmy widać, jak duży problem z nadmiarem wód opadowych jest w tym regionie kraju.
- Pierwszy okres, kiedy tak porządnie padło to czas przed żniwami, czyli początek lipca - przez kilka dni stała woda. Później już od połowy sierpnia zaczęło padać prawie codziennie i tak jest do tej pory. Było kilka dni bez deszczu, ale błoto i woda w redlinach nie pozwoliły na wykopanie ziemniaków. Zboża na szczęście udało się zebrać - napisał portalowi CenyRolnicze.pl Marcin Ciurzyński i dodał, że cześć zbóż została zalana podczas odwilży pod koniec lutego, więc trzeba było je przesiewać.
M. Ciurzyński gospodaruje w gminie Kampinos. Na początku marca oprawy wyglądały jak jeden wielki staw przeciwpożarowy. Pod taflą wody rośliny nie miały możliwości przezimować i odbić na wiosnę. Najlepiej sytuację pokazują zdjęcia w galerii poniżej.
{gallery}zalane_pola_na_mazowszu{/gallery}
Jak wyglądało plonowanie w gospodarstwie M. Ciurzyńskiego? Ziemniaki, jak wspomnieliśmy, nie zostały wykopane i na wiosnę zostaną stalerzowane. - Plony pozostałych roślin można ocenić na średnie. Jęczmień jary z hektara dał niecałe 2,5 tony. Pszenżyto chyba najlepiej sypało w granicy - 7,5 tony z hektara, pszenica ozima - 4,5 tony z hektara, podobnie jara - napisał mazowiecki rolnik.
Opracowanie: Ewa Wójcik