Dzisiaj od rana rolnicy zrzeszeni w Agro Unii zablokowali plac Zawiszy. Na drodze rozsypano jabłka, płonęły opony i siano, słychać było wystrzały petard oraz wycie syren, a nad stolica unosiły się kłęby czarnego dymu. Ubrani w żółte kamizelki rolnicy chcieli zademonstrować w ten sposób, iż są odcięci od rynków zbytu.
- Długo nie było trzeba czekać na to co dzieje się w stolicy. Polscy rolnicy nie będą czekać i pokażą co to znaczy odcięcie od rynku. Pokazujemy to w bardzo schematyczny sposób, co znaczy odcięcie od rynku co nastąpiło w Polsce. My przecież dzisiaj blokujemy tylko jedną drogę. Zdesperowani rolnicy robią to co widzicie teraz państwo i niestety takie rzeczy będa działy się coraz częściej - zapowiada Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii.
- Jeśli rząd, minister nie będą pracować na rzecz rolnictwa i odzyskania przez polskich przedsiębiorców handlu to przetniemy Warszawę na pół – dodaje Kołodziejczak w rozmowie z Radiem ZET.
- Odcięci od rynku co mamy robić? Rząd i minister rolnictwa ma nas gdzieś, kłamie i oszukuje. Liczymy się tylko jako głosy wyborcze. Nic więcej. Nasze rodzinne gospodarstwa rolne upadają, nasze rodziny są takie jak Wasze. Nasze dzieci też mają swoje ambicje i marzenia. Nie będziemy upadać w ciszy na wsi i wieszać się w stodołach. Może się to Wam nie podobać ale będziecie widzieć nasze cierpienie i determinację - czytamy w jedny z wpisów na facebook'owym profilu Agro Unii.
W manifestacji wzięło udział ok. 200 rolników. Przed godziną 9 protestujący opuścili plac Zawiszy.