W Dąbiu w gminie Łuków doszło do spotkania rolników, którzy zostali powiadomieni, że decyzją zastępcy powiatowego lekarza weterynarii muszą zlikwidować swoją trzodę chlewną. Rolnicy nie rozumieją decyzji.
Do 30 czerwca. Taki termin otrzymali rolnicy na likwidację swojej trzody chlewnej - od jednej do kilkudziesięciu sztuk.
Około dwa tygodnie wcześniej w miejscowościach Dąbie i Żdżary w gminie Łuków pojawiała się kobieta reprezentująca powiatowego lekarza weterynarii. Odwiedzając małe rodzinne gospodarstwa sprawdzała jak stosują obowiązujące zasady bioasekuracji.
Według relacji rolników przedstawicielka powiatowego lekarza weterynarii spotykając się z nimi w domach wypełniała dokumenty, namawiając ich, aby podpisywali zgodę na likwidację swoich hodowli.
Nikt na to nie chciał wyrazić zgody - deklarują. Ale przyznają, że coś podpisywali. Okazało się, że były to ich oświadczenia, że nie są w stanie spełnić warunków biosaekuracji.
Takie działania poddał krytyce obecny na spotkaniu zastępca wójta Wojciech Szczygieł. Jasno stwierdził, że przed taką akcją powinno zostać zorganizowane spotkanie z rolnikami. Mówił też o sytuacji radnej z gminy Łuków.
Jak się okazuje, w jej gospodarstwie spełniane są wszystkie wymogi związane z bioasekuracją. Natomiast w protokole w rubryce uwagi widnieje zapis, że właścicielka zgodziła się na likwidację hodowli, bowiem jest ona nieopłacalna. Radna jasno mówi, że nie wie skąd taki zapis w protokole.
Podczas spotkania ustalono, że teraz rolnicy będą składać odwołania do Lubelskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Mają do tego prawo. I czas. Bo zgodnie z decyzjami wydanymi przez zastępcę powiatowego lekarza weterynarii czas na likwidację hodowli mają do 30 czerwca.
Jak dotąd w gminach powiatu łukowskiego nie stwierdzono występowania ASF wśród trzody chlewnej. Badania potwierdziły jedynie występowanie wirusa wśród dzików. I trwa ich odstrzał sanitarny. Rolnicy decyzją zastępcy powiatowego lekarza weterynarii są całkowicie zaskoczeni. I już składają odwołania.
Źródło: podlasie24.pl