USD -
4.0687
EUR -
4.3197
GBP -
5.0609
DKK -
0.5790
Szef resortu rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, zapytany wczoraj o pomoc dla fabryki Ursus, stwierdził, iż rząd RP pomoże firmie, jeśli ta przedstawi racjonalne mechanizmy wsparcia. Dodał, że dotychczas ze strony przedstawicieli firmy były tylko żądania. - Jeżeli będzie sensowna propozycja, a nie wyłudzanie państwowych pieniędzy, to oczywiście że pomożemy – zadeklarował szef resortu.
- 23 lipca podczas narady w zakładach Ursus w Lublinie minister Jan Krzysztof Ardanowski rozmawiał z przedstawicielami producentów i organizacji rolniczych. Tematem spotkania były możliwości pomocy polskim producentom maszyn i urządzeń rolniczych – głosił komunikat jaki pojawił się na stronie internetowej resortu po wizycie ministra w siedzibie Ursusa. Dalej czytamy, iż dyskutowano głównie o wykorzystaniu środków PROW 2014 – 2020 oraz o możliwościach zwiększenia eksportu maszyn rolniczych między innymi do Afryki. Minister podkreślił, że należy zastanowić się nad tym, jak zmienić zasady wydatkowania środków dostępnych w ramach PROW 2014 – 2020, tak aby wspierały polskich producentów maszyn i urządzeń rolniczych. Ponadto ministerstwo dodało w komunikacie, iż „Ursus SA to innowacyjna firma z sektora motoryzacyjnego. Jest największym polskim producentem ciągników i maszyn rolniczych. Marka Ursus ze swoją 125-letnią tradycją stała się synonimem mechanizacji polskiego rolnictwa. Spółka oferuje szeroką gamę pojazdów, maszyn i urządzeń wytwarzanych dla potrzeb rolnictwa, zarówno w kraju, jak i na świecie. Produkty Ursusa odpowiadają oczekiwaniom i potrzebom wszystkich pokoleń rolników, łączą w sobie tradycję polskiej motoryzacji z nowoczesnością i światową jakością.”.
Pół roku od tego spotkania, opinia ministra Ardanowskiego o funkcjonowaniu zakładu, znanemu każdemu polskiemu rolnikowi, jest bardzo krytyczna. Szef resortu został zapytany o Ursusa podczas udziału we wczorajszym programie „Money. To się liczy”. - Z Ursusa został znaczek i szyld. Nic z historią Ursusa tej firmy już nie wiąże. Firma oczekiwała, że rząd przejmie na siebie finansowanie firmy, a oni będą eksportowali do Afryki za pieniądze polskiego rządu. Czyli my kupimy traktory i rząd da pieniądze żeby przetrwali. Firma musi szukać innych pomysłów. Z tego co wiem to jest autobus elektryczny i próbują coś robić – stwierdził minister. - Ze strony firmy nie ma żadnych sensownych propozycji. Są tylko żądania. W sierpniu spotkałem się z przedstawicielami firmy i zobowiązałem się do sprawdzenia w Ministerstwie Spraw Zagranicznych czy my mamy interes w tym żeby pomagać takim państwom jak Etiopia czy Zambia. Jeżeli firma sprzedaje gdzieś za swoje pieniądze, to jest jej problem, jej wybór, jej szansa lub starta. Jeżeli jednak ktoś oczekuje zaangażowania wielkich pieniędzy państwa polskiego, to te pieniądze muszą wynikać też z polityki międzynarodowej w stosunku do krajów do których mamy dopłacić. (…)
Prowadzący program stwierdził, że URSUS prosił jedynie o nieblokowanie dotacji z ARiMR jakie miały być przeznaczane choćby dla młodych rolników. - Nie było żadnej blokady. Ja to wyjaśniałem bardzo dokładnie. To jedna z organizacji rolniczych wielkie halo z tego zrobiła. Problem jest taki, że tak jak mi przedstawiono, firma kupiła stare typy silników, które w Europie są już niedopuszczone do rejestracji i te silniki w traktorach próbowała sprzedać polskim rolnikom żeby je zarejestrować. Europejskie normy dotyczące zużycia spalin sprawiają, że te silniki nie mogą trafić już na rynek. Jeżeli będzie sensowna propozycja, a nie wyłudzanie państwowych pieniędzy, to oczywiście że pomożemy – zadeklarował Jan Krzysztof Ardanowski.
