J.K. Ardanowski: Uspokojenie rolników jakimiś dodatkowymi pieniędzmi, to jest najgorszy sposób uprawiania polityki

Redakcja
Jan Krzysztof Ardanowski, import zboża z Ukrainy
gov.pl

- Niewątpliwie trzeba wyjaśnić, kto dopuścił do takiej skali importu zboża z Ukrainy, bo zdając sobie sprawę ze złożoności procesów na granicy, to można domniemywać, że pewna nieporadność, brak kontroli granicy może trwać kilka dni, ale nie może trwać przez rok lub przez wiele miesięcy. Ten mechanizm ktoś musiał wymyślić i go realizować. Dlatego społeczeństwo powinno mieć prawo do wiedzy czy jedzą chleb z mąki od polskiego rolnika, czy też jest to pieczywo ze zboża technicznego, które nie podlegało żadnemu badaniu – uważa były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.

 

Unijny komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, twierdzi, że kryzys zbożowy został zażegnany. Czy możemy już mówić, że problem został rozwiązany? – pytał dziennikarz telewizji Polonia Christiana goszczącego w studiu Jan Krzysztofa Ardanowskiego. – To nieprawda. Kryzys częściowo będzie zażegnany ilością pieniędzy, jaką rząd chce wprowadzić jako rekompensaty dla rolników, żeby pokryć te straty, które polscy rolnicy ponieśli z powodu importu zbóż z Ukrainy. Wprowadzenie przez Komisję Europejska pewnych rozwiązań chwilowo wstrzymuje import, ale podkreślam chwilowo. To jest tylko decyzja obowiązująca przez miesiąc i później nie wiadomo jaka będzie decyzja Komisji. Pewnie będzie to przedłużone. Ja cały czas twierdzę, że uspokojenie rolników jakimiś dodatkowymi pieniędzmi, to jest najgorszy sposób uprawiania polityki, kiedy jakimiś dopłatami chce się uzyskać uspokojenie sytuacji na wsi. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość chce odbudować zaufanie na wsi - co będzie bardzo trudne, bo zboże ukraińskie nie jest jedyną wpadką, ale była jeszcze słynna „piątka dla zwierząt” i wiele innych – będzie ujawnienie listy podmiotów, które dorobiły się na imporcie zboża z Ukrainy. To będzie test „czystych rąk” – uważa były minister rolnictwa.

 

Po co te tajemnice?

- Kilka firm jest znanych, ale większości nie ujawniono. Z wypowiedzi ministra wynika, że oni mają te listy podmiotów, które importowały. To nie jest wina tych firm, ale ludzi, którzy są odpowiedzialni za brak regulacji dotyczących rynku. Zboże z ukraińskiego importu bardzo osłabiło polskich producentów i teraz trzeba ratować sytuację pieniędzmi z budżetu. Nie ma jednak żadnych przeszkód, aby listę firm, które zarobiły duże pieniądze - w skali importu to jest kilka miliardów złotych, ujawnić. Przepisy na to zezwalają. Ja czyniłem to kilkakrotnie w stosunku do importerów mięsa, którzy nie chcieli kupować świń od polskich rolników, a także importerów mleka surowego, którzy nie chcieli kupować od polskich producentów. To samo można zrobić ze zbożem. Można zmusić również producenta żywności, aby oznakował odpowiednio swój towar, jak to jest w przypadku oznakowania flagą pochodzenia ziemniaków. To samo dotyczy mięsa, które musi być oznaczone z jakiego kraju pochodzi. Nie ma żadnego powodu, aby utrzymywać w tajemnicy przed konsumentami, przed społeczeństwem, tych, którzy wykorzystują luki prawne – uważa Ardanowski, który również doradza prezydentowi RP w sprawach rolnictwa.

 

Prowadzący rozmowę zauważył, że jeśli nie ma powodu do ukrywania tych danych, to dlaczego nadal nie ujawniono tej listy. - Czy tu chodzi o to, że zarobił nie tylko ten kto taką firmę ma, ale również ten kto przygotował możliwość wywołania niekontrolowanego napływu zbóż z Ukrainy? – pytał redaktor PCh24TV. – Niewątpliwie trzeba wyjaśnić, kto dopuścił do takiej sytuacji, bo zdając sobie sprawę ze złożoności procesów na granicy, to można domniemywać, że pewna nieporadność, brak kontroli granicy może trwać kilka dni, ale nie może trwać przez rok lub przez wiele miesięcy. Ten mechanizm ktoś musiał wymyślić i go realizować. Dlatego społeczeństwo powinno mieć prawo do wiedzy czy jedzą chleb z mąki od polskiego rolnika, czy też jest to pieczywo ze zboża technicznego, które nie podlegało żadnemu badaniu. Dopóki ta lista nie zostanie opublikowana, dopóty będzie ten argument wykorzystywany przez opozycję przeciwko PiS. To pojawia się niemal codziennie w wypowiedziach polityków PO i PSL, którzy twierdzą, że to firmy powiązane z władzą nasprowadzały tego zboża i dorobiły się. Zapewne były i takie, choć nie wiem z kim są powiązane firmy, choć pewnie ze wszystkimi opcjami politycznymi, ubezpieczając się w ten sposób na wynik wyborów. To dla mnie nie ma znaczenia. Jak wspomniałem, opublikowanie tej listy byłoby testem czystych rąk dla PiS, bo pokazałoby to, że nie ma związku polityki z gospodarką i nie stworzono mechanizmu po to, żeby określone firmy na tym zarobiły, chyba, że jest inaczej – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz