Unijny komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, opublikował w mediach społecznościowych oficjalne dane dotyczące importu ukraińskich zbóż i oleistych do Polski. Okazuje się, że tranzyt do krajów głodujących, który miał nas chronić przed falą imigrantów, np. z północnej Afryki, stanowił tylko kilkanaście procent wolumenu sprowadzonych towarów rolnych. Co ciekawe, minister rolnictwa, Robert Telus, poinformował w mediach, że sprowadzonego zboża zza wschodniej granicy mamy w magazynach raz więcej niż podaje komisarz.
- Od 1.04. 2022 do 31.03. 2023 z Ukrainy do Polski wjechało ton ziarna (w nawiasie ile zostało w Polsce): kukurydza - 2,391,617 (1,806,630), pszenica - 874,186 (808,200), jęczmień - 63,746 (61,099), rzepak - 777,420 (728,418). Łącznie - 4,107,069 (3,404,348) Tranzyt: 702,721 – napisał wczoraj na Twitterze Janusz Wojciechowski. - Dodajmy jeszcze ziarno słonecznika, które w Polsce nie stanowiło problemu, ale w innych krajach tak i znalazło się na liście restrykcji importowych: 57,099 (18,784), czyli w sumie 4,164,168 (3,423,182) Tranzyt: 741,036 – doprecyzował komisarz.
- Myślę, że w przypadku kukurydzy znacznie większa ilość wyjechała z kraju (moim zdaniem nawet 50-60%). Firmy handlowe, które zaimportowały z Ukrainy, bardzo często sprzedawały później do portów, które najlepiej płaciły. A z portów towar jechał na zachód Europy. (…) Niestety, nie ma dokładnych statystyk, jaki % ukraińskich zbóż został w Polsce, ale w przypadku pszenicy i rzepaku Pańskie dane są bliskie prawdy - większość tych surowców została przetworzona w Polsce – skomentował powyższe dane Mirosław Marciniak – niezależny analityk rynku zbóż (Info Grain).
To jak jest z tym karmieniem głodujących?
Jeden z komentujących wpis komisarza wyliczył, że tranzyt stanowił zaledwie 17,8% towarów, które wjechały na terytorium Polski. - Nie wiem skąd to przekonanie o tranzycie. Wystarczy spojrzeć na mapę żeby zauważyć, że droga z Ukrainy do Afryki i do Azji nie prowadzi przez Polskę – odparł Janusz Wojciechowski. Biorący udział w dyskusji przypomnieli wypowiedzi czołowych polityków, w tym wicepremiera i ministra rolnictwa, które właśnie poruszały się w narracji „ratowania świata przed głodem”. Przytoczono m.in. poniższą wypowiedź Henryka Kowalczyka, datowaną na 8 czerwca 2022. – Rolnicy z Polski nie stracą na transporcie ukraińskiego zboża. To jest tranzyt, który tylko realizujemy i pomagamy. Pragnę podkreślić, że to jest tak naprawdę, to jest w interesie rolników, dlatego że kraje Afryki Północnej, jeśli nie dostaną tego zboża ukraińskiego, to może się okazać, że w drugim półroczu ceny będą już całkowicie szalały i całkowicie stracimy kontrolę nad rynkiem zbóż i co więcej stracimy kontrolę nad głodem – mówił na antenie RMF FM Kowalczyk - ówczesny minister rolnictwa i kolega partyjny Wojciechowskiego z PiS.
Tak dla przypomnienia wypowiedź ministra rolnictwa z 8.06.2022.
— Sebastian Sztandera (@beekeeper0601) May 4, 2023
Ale szanuję, że po 11 miesiącach ktoś w końcu spojrzał na mapę🧐 pic.twitter.com/oiucyYpsFF
Wracając do danych opublikowanych wczoraj przez komisarza Wojciechowskiego, wydaje się, że nie muszą one być do końca wiążące. Według aktualnego ministra rolnictwa, Roberta Telusa, ilość zmagazynowanego zboża z Ukrainy w Polsce może być zdecydowanie większa. - Robert Telus powtórzył, że rządowi zależy na wywiezieniu z Polski ok. 3-4 mln ton zboża, które znajduje się w posiadaniu rolników, aby zrobić miejsce w magazynach przed następnymi żniwami. Dodał, że firmy są gotowe do wywiezienia zboża i że mają zawarte kontrakty z krajami arabskimi i afrykańskimi. Jednocześnie dodał, że ukraińskiego zboża w magazynach firm jest 8 mln ton – czytamy w portalu businessinsider.pl, który cytuje wypowiedź Roberta Telusa dla rozgłośni RMF FM.