To, że naszemu sąsiadowi płonie dom, to nie znaczy, że my w geście solidarności mamy popełnić samobójstwo

Redakcja
import zboża z Ukrainy, tanie zboże z Ukrainy

- Bruksela stworzyła nierówne reguły konkurencji, a polscy rolnicy są skazani na gorszą pozycję na tym rynku. Apelujemy już od dłuższego czasu o zastosowanie klauzuli ochronnej z art. 4 rozporządzenia liberalizującego handel między UE a Ukrainą, apelujemy do polskiej delegacji, aby o taki wniosek, o postępowanie wyjaśniające, zawnioskowała na forum UE – oświadczyła podczas konferencji prasowej w Sejmie Anna Bryłka odnosząc się do poniedziałkowego posiedzenia Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (AGRIFISH) w Brukseli, gdzie Polskę reprezentuje wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. 

 

Według niej w informacji, którą przesłała Polska delegacja na ten szczyt „nie ma ani słowa o tych wszystkich zapowiedziach i nie ma w ogóle nic o tym, o co my apelujemy". Bryłka zaznaczyła, że szczyt AGRIFISH jest bardzo ważny, gdyż – jak przypomniała - 1 czerwca ub. roku UE zawiesiła na rok wszystkie ograniczenia taryfowe i pozataryfowe w handlu między Unią Europejską i Ukrainą, a Polska miała być tylko krajem tranzytowym dla ukraińskiego ziarna. Tymczasem – jak powiedziała - „przez pół roku sytuacja wygląda tak, że większość tego ziarna zostaje w Polsce i powoduje trudną sytuację polskich rolników i polskich podmiotów skupujących".

 

- Cena skupu rzepaku, kukurydzy drastycznie spadła w ostatnich tygodniach, a podmioty skupujące znalazły się również w trudnej sytuacji z powodu tego, że skupiły to ziarno i dzisiaj nie mają co z nim zrobić –podkreśliła.

 

Bryłka przypomniała, iż dopiero w grudniu ub.r, wicepremier Kowalczyk powiedział, iż „każde przywiezione do Polski ziarno będzie kontrolowane". - Natomiast przez te pół roku często zdarzało się, że zboże deklarowane jako technicznie było następnie używane jako zboże, paszowe lub konsumpcyjne  – zaznaczyła.

 

Poinformowała także o odpowiedzi na interwencję posła Winnickiego, za której wynika, że import rzepaku od stycznia do października 2022 roku była przekroczył 500 tys. ton, kukurydzy 1,430 mln ton, a pszenicy 1,700 mln ton. - To jest taki wolumen, którego nie da się skontrolować naszymi zdolnościami inspekcji sanitarnej, inspekcji weterynaryjnej, czy inspekcji ochrony roślin – oceniła Anna Bryłka.

 

Żebranie w Brukseli

 

- Rząd PiS nie zapobiegł niekontrolowanemu wjazdowi ziarna ze strony ukraińskiej, nie uwzględnił też naszych apeli i ostrzeżeń; będziemy podejmować kolejne działania – oświadczył w poniedziałek poseł Konfederacji Robert Winnicki. 

 

Poseł Winnicki zaznaczył, że powinniśmy stawiać na pierwszym miejscu interes polskiego rolnictwa, gdyż „chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe". - To nie jest dziedzina, jak każda inna w gospodarce, to jest dziedzina kluczowa i należy do dziedzin strategicznych – dodał.

 

Ponadto wskazał na nierówne warunki konkurencji, gdyż „polscy rolnicy, którzy dostarczają swoje ziarno, muszą spełniać bardzo wyśrubowane normy, muszą każdy, każda porcja ziarna, które dostarczają, musi być skontrolowana, tymczasem mamy kilka miesięcy niekontrolowanego wjazdu ziarna ze strony ukraińskiej, ze skandalicznymi zaniedbaniami ze strony rządu".

 

 

Poseł Winnicki odniósł się też do zapowiedzi wicepremiera Kowalczyka z ubiegłego tygodnia, w której zapewniał, że „jedzie walczyć o to, żeby Unia teraz zapłaciła za straty polskiego rolnictwa związane z tym importem ziarna". - No dobrze, tylko że w tej samej Unii są mechanizmy, które pozwalały ministrowi Kowalczykowi, ze względu na strategiczne interesy, ten proceder ukrócić. On teraz będzie, żebrał o kolejne pieniądze z Unii Europejskiej, w sytuacji, w której nie chciał skorzystać z mechanizmów istniejących. I to jest skandal – ocenił prezes Winnicki.

 

- To, że naszemu sąsiadowi płonie dom, to nie znaczy, że my w geście solidarności mamy popełnić samobójstwo, a zniszczenie polskiego rolnictwa przez niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy właśnie ma taki efekt. I to nie pomoże ukraińskiej armii, że nasze rolnictwo zbankrutuje - przekonywał lider Konfederacji w okręgu elbląskim i rolnik Konrad Sajkowski.

 

- I dlatego jako Konfederacja zawsze mówimy o tym, że bezpieczeństwo żywnościowe kraju jest częścią bezpieczeństwa narodowego i nie pozwolimy, żeby PiS to bezpieczeństwo niszczył - oświadczył Sajkowski.

 

Poseł Winnicki podkreślał, że konieczne są natychmiastowe działania, gdyż mamy do czynienia z „czerwonym alarmem dla rolnictwa, które bankrutuje". - Rolnicy protestują. I słusznie protestują. To nie jest tylko kwestia ich interesów, ale to jest kwestia „być albo nie być” polskiego bezpieczeństwa żywnościowego w długim czasie, na najbliższe lata. I to jest sprawa kluczowa. I dlatego o niej mówimy i dlatego będziemy w tej sprawie podejmować kolejne działania – oświadczył poseł Konfederacji.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz