Po ile można kupić pszenicę z Ukrainy? Są oferty po 700 zł/t

Redakcja
ceny pszenicy, Ukraina, import zboża

- Wschód Polski jest teraz w ogromnym problemie. Pan minister powiedział ile zboża wjechało, a ile wyjechało. Nie wiem jakim cudem, ale większość skupów na Lubelszczyźnie jest zasypana zbożem, które wjechało z Ukrainy w sposób niekontrolowany. Zboże, które w założeniu miało trafić do krajów afrykańskich i na Bliski Wschód w tym momencie destabilizuje polskie rolnictwo, głównie u nas na wschodzie – mówił podczas spotkania z Henrykiem Kowalczykiem Jarosław Miściur – rolnik z Lubelszczyzny.

 

- Teraz pan minister zapowiada, że będziecie skupować zboże. To powiedzcie, po ile będzie skupować to zboże od rolników w okresie żniw? Nie wiem czy pan premier wie, ale teraz z Ukrainy wjeżdża pszenica, która w ofertach jest po 700-800 zł/t. Niech pan premier zdradzi, po ile będziecie skupować to zboże? Po 1700 zł/t tak jak to było na rynku? Tylko taka stawka pozwoliłaby polskim rolnikom dalej się rozwijać. Mówi pan premier, że ta sytuacja była do przewidzenia w obliczu wojny na Ukrainie. Wiedzieliście, że będą problemy z gazem. Dlaczego wtedy nie zabezpieczyliście polskich rolników w nawozy, które do dzisiaj, na co są nagrania, wyjeżdżają wagonami na Ukrainę, a polscy rolnicy nie mogą tych nawozów nabyć, bo są bardzo drogie. Pan premier powiedział, że są dopłaty do nawozów. Panie premierze, w ostatnim miesiącu spółka Agrochem ogłosiła ceny nawozów. Są to ceny wyższe miesiąc do miesiąca o kilkaset złotych za tonę. Powiedzcie, jakie to jest wsparcie? Najpierw zabieracie, a później dajecie? Jak to jest możliwe, że w sytuacji kryzysu światowego, kryzysu gospodarczego, spółki skarbu państwa ogłaszają rekordowe zyski? – pytał Jarosław Miściur – lokalny działacz Agro Unii.

 

 

Wjechało kilkanaście tysięcy wagonów

 

- Jeśli ma pan wiedzę na temat oferty pszenicy za 700 zł/t, to proszę mi ją dać. Byleby to nie była oferta z siedziba w Odessie albo w Charkowie, bo wtedy jest trudno wysłać transport za 700 zł/t. Jeśli jest to oferta na granicy, to proszę dostarczyć. Gwarantuję, że jutro wykupimy wszystko. Jeśli ma pan te ofertę zakupu w takiej cenie, to poproszę – odpowiadał Henryk Kowalczyk na wystąpienie rolnika. Minister otrzymał do ręki wydruk internetowego ogłoszenia z ceną pszenicy w takiej właśnie wysokości. Odbiór nie w Odessie, ale w Hrubieszowie.

 

- Problem polega na tym, że z Ukrainy przyjechało dosłownie kilka tysięcy ton pszenicy. Ja bardzo żałuję, że pszenicy nie przyjeżdża dużo, bo byśmy zrobili zapasy, bo pszenicy może brakować w przyszłym półroczu. My już zrobiliśmy zapasy, ale każde dodatkowe zboże się przyda. Naprawdę, chętnie byśmy to wzięli. Może się tak zdarzyć, że magazyny na wschodzie Polski mogą być zasypane – głównie kukurydzą, nie pszenicą. Wiemy gdzie są jakie przejścia i import nie jest kontrolowany, tzn. nie nie zakazuje przejazdu przez granicę, ale import  jest monitorowany – zapewniał szef resortu rolnictwa.

 

- Przed chwilą od wojewódzkiego lekarza weterynarii dostałem informację, że w samym Hrebennym przyjechało do nas 16 000 wagonów po 60 ton zboża każdy, to daje 900 tys. ton. To informacja od konkretnej osoby, dlatego to publicznie mówię. Może trzeba to zweryfikować? 900 tys. ton tylko na jednym przejściu granicznym – potwierdzał doniesienia rolnika Gustaw Jędrejek – prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

 

 

 

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz