Rolnicy produkowali przy niespotykanych dotąd kosztach, a cena zbóż wraca do poziomów z zeszłego roku

Redakcja
ceny pszenicy, ceny kukurydzy, import zboża, Ukraina

Henryk Kowalczyk zapewnia, że pomimo napływu ukraińskiego zboża na rynek krajowy, dla polskiego ziarna nie zabraknie rynków zbytu. Minister rolnictwa sugeruje, aby właściciele zboża wstrzymali się ze sprzedażą i poczekali na lepsze czasy. - Apelem nie zapłacę za paliwo i ludzi. Nawozu też za to nie kupię. To zboże zalewa nasz rynek, zbija cenę. Przypomnę, że koszty produkcji w tym roku były kosmiczne, a ceny zaczynają przypominać na żniwa te z zeszłego roku – zauważa Łukasz Pergoł z Partii Twitterowych Rolników.

 

O rynku zbóż Kowalczyk mówił w Pułtusku na spotkaniu z rolnikami. Minister odniósł się do obaw producentów, że zbyt dużo ukraińskiego zboża zostaje w Polsce i destabilizuje ceny. To zboże na pewno jest bardzo potrzebne w innych krajach. Nie jesteśmy w stanie w ciągu kilku tygodni tego wywieźć. To oczywiście nie znaczy, że tam nie potrzebują. Jeśli rolnicy mają możliwość gromadzenia zapasów, to niech to robią – mówił szef resortu rolnictwa.

 

Jak przypomina TVP Info, Polska w ramach wsparcia Ukrainy w eksporcie zbóż, zwiększyła moce tranzytowe do półtora miliona ton miesięcznie. To jak na razie maksymalne nasze możliwości. Potrzeby naszego wschodniego sąsiada są kilkukrotnie większe. Dlatego potrzebne są inwestycje, które zapowiedziała zarówno Komisja Europejska jak i Stany Zjednoczone – budowa magazynów i infrastruktura przeładunkowa.

 

- Zboże z Ukrainy miało tylko przejeżdżać przez Polskę, a nie niszczyć nam rynek. Produkowaliśmy przy niespotykanych dotąd kosztach, a cena zbóż wraca do poziomów z zeszłego roku – zauważa Łukasz Pergoł.

 

 

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz