Coraz częściej w mediach wzbudza się strach, informując, że aktualnie na świecie jest zbyt mało zboża, a ceny są wyższe niż kiedykolwiek. Niektórzy eksperci straszą głodem. Dane i prognozy dotyczące zbiorów na terenie Unii Europejskiej nie dają jednak podstaw do tak skrajnych wniosków.
Wiele krajów nie może zaopatrzyć się w wystarczającą ilość ziarna i jest uzależnionych od importu. Wojna na Ukrainie jasno pokazała, jak szybko relacje handlowe i łańcuchy dostaw, które uważano za bezpieczne, upadają, a dostawy są zagrożone. Rodzi się zatem pytanie: czy w Europie jest wystarczająco dużo ziarna? Czy grozi nam głód?
Kraje takie jak Chiny gromadzą zboże z obawy przed problemami z zaopatrzeniem. Inne kraje, takie jak Indie, Argentyna, a także Rosja próbują regulować eksport poprzez cła lub inne wymogi eksportowe w celu zabezpieczenia własnych dostaw lub w celu walki z rekordowo wysoką inflacją na rynku krajowym. Europa jest jednym z największych na świecie producentów i eksporterów najważniejszego na świecie ziarna spożywczego, pszenicy zwyczajnej, a także jęczmienia. Oznacza to, że podaż na europejskim rynku jest nie tylko zabezpieczona, ale Europejczycy sprzedają mnóstwo pszenicy na całym świecie i w dużej mierze pomagają zapewnić globalną podaż.
Jeśli chodzi o pszenicę, która ma kluczowe znaczenie dla światowych dostaw zboża spożywczego, Europejczycy są drugim co do wielkości eksporterem na świecie, zaraz za Rosją – znacznie przed Australią, Kanadą, USA, Ukrainą i Argentyną. Blokada europejskich dostaw miałaby znacznie większy wpływ na globalną podaż zboża niż, np. wyłączenie z rynku ziarna z Ukrainy. Sytuacja podaży poszczególnych rodzajów zbóż w różnych krajach europejskich jest zupełnie inna. Ale deficyty są szybko kompensowane przez handel wewnątrzeuropejski. Ponadto, ze względu na odmienne warunki przyrodnicze i ekonomiczne – podobnie jak na rynku światowym – istnieje pewna specjalizacja regionalna w niektórych rodzajach zbóż.
Ogólnie rzecz biorąc, Komisja Europejska spodziewa się, że nowa uprawa pozwoli zebrać 296 milionów ton zboża. Konsumpcja w UE szacowana jest na 258 mln ton, co stanowi 87% produkcji. Według Komisji na eksport trafia 55 mln ton zboża - czyli prawie 19 proc. produkcji - głównie pszenica i jęczmień. Importuje się 14 milionów ton - z czego dwie trzecie to kukurydza, a reszta to głównie pszenica durum. W przeszłości kukurydza pochodziła głównie z Ukrainy i Brazylii, ale teoretycznie można ją było również częściowo zastąpić pszenicą paszową i jęczmieniem.
Z całości spożytego ziarna tylko 59 milionów ton, czyli około 23%, jest wykorzystywane do celów spożywczych. A więc prawie podobna ilość, jaka jest eksportowana. Przemysł zużywa na różne cele około 29 milionów ton, czyli 11% całkowitego zużycia, z czego 11 milionów ton jest przetwarzanych na bioetanol. Na ten cel służą głównie kukurydza, pszenica, jęczmień i żyto.
159 mln ton zboża lub dobre 60% zużycia przeznaczane jest na paszę dla zwierząt: prawie 63 mln ton lub 40% to kukurydza, 38 mln ton (24%) stanowi pszenica i 35 mln ton lub 22% to jęczmień. Pszenica paszowa zwykle nie nadaje się lub tylko częściowo nadaje się na pszenicę spożywczą, ponieważ brakuje jej niezbędnych właściwości jakościowych i zawartości białka.
Polska czołowym eksporterem
Najważniejszym ziarnem spożywczym jest pszenica miękka. Komisja spodziewa się zbiorów w nowym sezonie w wysokości 130 milionów ton. Konsumpcję europejską szacuje się na 93 miliony ton, czyli prawie 72% produkcji europejskiej. Jednocześnie, zgodnie z oczekiwaniami Komisji, wyeksportowane zostanie 40 mln ton pszenicy miękkiej – to nie tylko 31% produkcji, ale także o 8 mln ton więcej niż w roku bieżącym. Odbywa się to oczywiście kosztem zapasów (i bezpieczeństwa), a także wykorzystania przemysłowego i produkcji pasz.
Według oceny Komisji prawie 38 milionów ton, czyli 29% zużytej ilości, jest wykorzystywane jako pasza dla zwierząt. To o około 1 mln ton mniej niż w zeszłym roku. Europejski popyt na pszenicę spożywczą jest stosunkowo stabilny i wynosi 41 mln ton lub 32% konsumpcji. Prawie 9 milionów ton lub 7% jest wykorzystywanych przemysłowo.
Największymi europejskimi „producentami nadwyżek” i eksporterami pszenicy są Francja, Niemcy i Rumunia, a następnie Polska i kraje bałtyckie oraz Bułgaria. W bieżącym sezonie statystyki Komisji dotyczące eksportu dla 27 krajów UE pokazują, że do 15 maja wywóz pszenicy wyniósł 24,5 mln ton. Z tego sama Francja sprzedała krajom trzecim 7,2 mln ton, Rumunia 6,0 mln ton, a Niemcy 3,2 mln ton. Bułgaria, Polska i kraje bałtyckie sprzedały po milion ton.
Głównymi odbiorcami pszenicy europejskiej były: Algieria, Egipt, Chiny, Nigeria i Maroko oraz wiele innych krajów z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Azji. Nawiasem mówiąc, są to te same kierunki eksportu, które mają Rosja i Ukraina, a do tego dochodzi również Turcja.
Źródło: Agrarheute