Żyto i kukurydza z Ukrainy ma wpływ na ceny w skupach, ale tylko lokalnie na wschodzie Polski. Koniec żniw kukurydzianych i suche ziarno sprawiają, że magazyny w skupach wypełnione są po sufit. Zdaniem naszego eksperta, to powód dla którego wielu rolników nie może sprzedać swoich plonów. W jego opinii ceny w skupach zbóż powinny być stabilne, choć są pewne przesłanki, które mogą niebawem wpłynąć na chwilowe podwyżki.
- Jak widzimy żniwa kukurydziane kończą się. Jeśli chodzi o pszenicę, to robi się ruch na okres późniejszy. Są firmy, które muszą kupić. Czy te ceny wzrosły? Trudno jednoznacznie powiedzieć. Krąży to na podobnych poziomach, może te 15-20 zł więcej za tonę poszło w górę. Paszarnie tutaj rozgrywają sytuację, ale to jest normalne, bo idą święta i każdy chce się zabezpieczyć. Pojawiają się informacje o życie i kukurydzy, które docierają masowo do naszego kraju z Ukrainy. Ja próbowałem kupić to żyto, ale odległość odegrała kluczową rolę. Żyto ukraińskie jest swego rodzaju stabilizatorem ceny. Dzięki temu cena skorygowała się w dół o kilkadziesiąt złotych za tonę i od jakiegoś czasu stawki się utrzymują. Niemniej z Wielkopolski trudno pociągnąć żyto z Ukrainy, bo nie jesteśmy w stanie tego logistycznie rozwiązać. Bardziej ten przywóz wpływa na lokalne rynki na wschodzie kraju – ocenia aktualna sytuację rynkową jeden z przedsiębiorców reprezentujący duże przedsięstwo skupujące zboże w Wielkopolsce.
- Kukurydza owszem, wjeżdża zza Buga w dziesiątkach tysięcy ton. Niestety, ale nie będzie tak, że w Niemczech i we Francji wymarznie, a z Polski będzie wszystko wyjeżdżało. Rynek działa w dwie strony. Jeśli kukurydza przyjedzie wagonami, to będzie to miało wpływ na krajowy rynek. Niemniej jest ona potrzebna na rynku. Taka BioAgra przerabia ponad tysiąc ton dziennie. Oni też nie mogą czekać, że rolnik dopiero za trzy dni podejmie decyzję, bo on teraz buraki będzie kopał. Tam musi iść ogień, tam nie ma zmiłuj się. A dlaczego rolnicy nie mogą sprzedać kukurydzy? Bo żniwa zaczęły się za szybko i nie było pauzy pomiędzy zbożami i kukurydzą. Skupujący nie zdążyli poukładać sobie magazynów. Wszyscy są mocno zasypani z wielkim bałaganem na magazynach. Kukurydza z pól schodziła z niewielką wilgotnością, dlatego wydajność suszarni była bardzo duża. Brakowało tygodnia, dwóch deszczu żeby wyhamować i funkcjonować normalnie. A tymczasem kukurydza sypała się drzwiami i oknami, dlatego ci ludzie przyjmowali to „na wariata”. Jak normalnie przyjmował gość 300 ton suchej kukurydzy, tak teraz brał jej 600 t. Poza tym wszyscy boją się, że zabraknie i wszyscy idą na wysokich stokach. Dlatego rolnik ma problem żeby sprzedać – uważa nasz ekspert.
- Jakie prognozy cen? Są tylko dwie możliwości albo podrożeje, albo nie – mówi pół żartem, pół serio nasz fachowiec z rynku zbóż. - Z punktu widzenia obserwatora sygnałów rynkowych pszenica będzie krążyła w około 200-parę euro za tonę, czyli ok. 860 zł. Nie powinno nic wyskoczyć wyżej. Cały czas są obawy o stan zasiewów. Teraz trochę popadało i nastroje trochę się poprawiły. Nie wiemy jeszcze co przyniesie nam zima. Jest jeszcze wiele czynników, które mogą wpłynąć na sytuacje rynkową. Mówi się, że w Kanadzie jest słaba jakość paszówki, ponieważ regionie (Alberta) gdzie zbiera się około 1/3 produkcji pszenicy kanadyjskiej, tym roku przez długi czas notowano opady deszczu, dlatego też spora część zbieranego ziarna jest porośnięta. Takie sygnały idą i są kreowane przez osoby, które mają mocne pozycje. Chcą spowodować panikę, aby dobrze sprzedać swój towar. Jednocześnie moi koledzy z grupy międzynarodowej uspokajają nastroje i twierdzą, że raczej nie czują aby ceny miały skoczyć gwałtownie. Może się zdarzyć, że przez dwa tygodnie stycznia będziemy mieć 900 zł za tonę pszenicy. Nawali śniegu na przełomie grudnia i stycznia, rolnicy będą świętować i trochę to potrwa zanim to wszystko ruszy. Podobnie może być j w przededniu Bożego Narodzenia, gdy okaże się, że ktoś ma tylko jeden silos zboża. Tak to wygląda w kraju i zagranicą, a przewidywanie cen w tej branży to jak wróżenie z fusów. Na grudzień większe gospodarstwa mają oferty 840-850 zł/t „na podwórku”, a na styczeń 860 zł. Na młynie będzie to wychodziło ok. 880-890 zł/t. Oczywiście mówię o swoim regionie, o Wielkopolsce. Chociaż w tym roku ceny są spłaszczone, to jednak może się to nieco różnicować regionalnie, przede wszystkim na wschodzie Polski – kończy redakcyjny specjalista od rynku zbóż.
Aktualne ceny skupu zbóż, rzepaku, kukurydzy i strączkowych zebrane w dniu 26.10.2018 r. z firm zlokalizowanych na terenie całej Polski przez redakcję portalu CenyRolnicze.pl przedstawiają się następująco:
Gatunek | Bieżące notowanie (26.10.2018) |
Poprzednie notowanie (23.10.2018) |
Pszenica konsumpcyjna |
680-890 (805,36) |
680-880 (802,96) |
Żyto konsumpcyjne |
550-760 (673,85) |
550-770 (673,80) |
Jęczmień konsumpcyjny |
690-880 (748,85) |
690-880 (745,77) |
Pszenica paszowa |
630-860 (768,86) |
630-840 (763,97) |
Żyto paszowe |
500-720 (628,65) |
500-720 (628,40) |
Pszenżyto |
550-790 (702,02) |
550-780 (701,75) |
Jęczmień paszowy |
590-840 (719,17) |
590-860 (717,41) |
Rzepak |
1525- 1670 (1580,74) |
1525-1640 (1578,75) |
Kukurydza |
600-760 (686,84) |
600-760 (688,33) |
Groch konsumpcyjny |
660-900 (767,75) |
660-900 (767,75) |
Ceny podane w PLN, w nawiasie podano ceny średnie w konkretnym dniu.
Podane ceny netto zarówno loco magazyn skupującego, jak też loco magazyn sprzedającego min. 24 t.
AKTUALNE CENY ZBÓŻ KONSUMPCYJNYCH - kliknij aby sprawdzić
AKTUALNE CENY ZBÓŻ PASZOWYCH - kliknij aby sprawdzić
AKTUALNE CENY RZEPAKU I KUKURYDZY - kliknij aby sprawdzić
AKTUALNE CENY STRĄCZKOWYCH - kliknij aby sprawdzić