Poseł Norbert Kaczmarczyk podjął kolejną interwencję w sprawie nadmiernego importu produktów rolnych zza wschodniej granicy. Parlamentarzysta zwrócił się do ministra rolnictwa z interpelacją, która dotyczy zbyt dużego przywozu kukurydzy z Ukrainy, co sprawia, że krajowe przetwórnie nie chcą skupować kukurydzy od polskich rolników. Nie jest to pierwsza tego typu interwencja, bowiem już wcześniej poseł Kukiz'15 sygnalizował, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy kraje Unii Europejskiej masowo wykupują zboża z Polski. Jak przestrzega Kaczmarczyk, niebawem może okazać się, że nasze polskie zboża wrócą do kraju, ale będziemy je skupować już po cenach dwukrotnie wyższych, niż je sprzedaliśmy za granicę.
Kończą się żniwa kukurydziane, jednak wielu producentom kukurydzy w Polsce nie będzie dane odpocząć po trudnym dla polskiego rolnictwa roku. Pojawia się bowiem problem ze sprzedażą kukurydzy z uwagi na fakt, że krajowe przetwórnie nie kupują kukurydzy od rolników, lecz masowo ją importują. - Już teraz kwestia ta jawi się jako ogromny problem dla producentów kukurydzy w Polsce. Nikt nie chce kupować kukurydzy w kraju, jest ona natomiast masowo importowana ze wschodu. W tym kontekście trzeba zatem zapytać o możliwość uruchomienia skupu interwencyjnego kukurydzy – czytamy w interpelacji posła Kaczmarczyka.
Parlamentarzysta w swoim wystąpieniu pyta ministra czy posiada szczegółową wiedzę na temat złej sytuacji na rynku obrotu kukurydzą i chce dowiedzieć się czy zostały poczynione działania celem zapewnienia bezpieczeństwa żywieniowego. Ponadto poseł chce wiedzieć czy minister rozważa uruchomienie skupu interwencyjnego kukurydzy.
- Interweniowałem kilka miesięcy temu u ministra aby zajął się importem zbóż z Ukrainy. Importem nie w kontekście blokady wolnego rynku i pseudowolonościowców, którzy mówią, że wolny rynek obowiązuje, więc powinniśmy pozwolić na takie praktyki jak import zbóż i kukurydzy z Ukrainy. To nie jest wolność, kiedy my nie możemy produkować jako polscy rolnicy z nasion genetycznie modyfikowanych, nie możemy używać środków szkodliwych dla zdrowia konsumentów, natomiast nasi wschodni sąsiedzi mogą. Skoro mogą, to zaniżają koszty produkcji i mogą jakby mniej chcieć za ten towar pieniędzy. Wysyłając ten towar zaniżają ceny i niszczą polskie rolnictwo. Apelowałem kilka miesięcy temu i apeluję również dzisiaj. Musi pan uruchomić interwencyjne skupy, bo przez tę bierność w ostatnich miesiącach zablokowaliście rynek, bo masowo napływa do nas kukurydza z Ukrainy. Mówiłem o tym już przy zasiewach. Dlaczego nie zainterweniowaliście w tej sprawie? To nie jest pijarowa zagrywka, tylko ja mówiłem o tym już przy siewie i nie obudziłem się dzisiaj. Nie zrobiliście w tej sprawie nic i dzisiaj zbieramy tego żniwo. Rolnicy żniwują, koszą kukurydzę, ale nie mogą jej sprzedać. To nie jest lament wolnego rynku, bo to nie jest wolny rynek. Wolny rynek jest wtedy kiedy wszyscy mają równe warunki. Jeżeli jest zakaz stosowania genetycznie modyfikowanych nasion, to nie bierzemy towaru spoza Unii, bo nie przechodzi on żadnych norm. Tak jest od lat 90-tych, kiedy do Brzeska wagonami przyjeżdżało zboże ze wschodu i tak się od lat kończy polskie rolnictwo. W tym przypadku mamy do czynienia z apogeum. Panie ministrze, ratują nas interwencyjne skupy i blokada importu z Ukrainy. Skoro my nie potrafimy sobie zapewnić nowych rynków zbytu, to zadbajmy chociaż o rodzimą produkcję – zaapelował Norbert Kaczmarczyk.