Sadownicy z zagłębia grójeckiego domagają się od ministra rolnictwa wskazania zakładów z rejonów Grójca i Sandomierza, które importują jabłka i koncentrat jabłkowy z Ukrainy. Chcą w ten sposób napiętnować przedsiębiorców, którzy szkodzą polskim producentom tych owoców.
- To co się stało na placu Zawiszy, oraz to co robiliśmy dziś w wielu miejscach Warszawy to dwa zupełnie przeciwstawne sposoby strajkowania. Trzeci sposób, to dialog. Nie jesteśmy chuliganami jak nazwał nas minister spraw wewnętrznych. Chcemy i będziemy rozmawiać. Dzisiaj zostało wysłane pismo do ministerstwa w związku z oświadczeniem pana Ardanowskiego. Z niecierpliwością czekamy na odpowiedź – czytamy na facebook'owym profilu „AGROunia Sadownicy- Warka, Góra Kalwaria, Grójec”.
W zaprezentowanym na portalu społecznościowym piśmie, czytamy iż w związku z wypowiedzią szefa resortu podczas niedawnych targów rolniczych w Kielcach, zwrócono się do ministra o udostępnienie listy podmiotów gospodarczych z rejonów Grójca i Sandomierza, które importują jabłka i koncentrat jabłkowy z Ukrainy. Sadownicy piszą, że ministrowi jest znana trudna sytuacja w ich branży i niekontrolowany napływ bezcłowej żywności zza wschodniej granicy. Przypominają również, że to nadal państwo ma narzędzia, żeby temu przeciwdziałać.
- Chcemy podjąć działania na rzecz poprawy tejże sytuacji w najbliższych tygodniach, przedstawiając kolejne prośby, propozycje i zapytania. Podejmiemy także działania medialne mające na celu nagłośnienie tego procederu. Tak jak pan przyznał podczas targów, należy piętnować firmy, które korzystały z pomocy unijnej i państwowej, a teraz nie czują się w żaden sposób odpowiedzialne za organizację polskiego rynku rolnego, bezpośrednio szkodząc producentom – napisali do ministra działacze Agro Unii z zagłębia grójeckiego.