Minister rolnictwa apeluje do właścicieli tłoczni soków o przerób jabłek skupowanych w ramach rządowej pomocy sadownikom. Mimo, że skup trwa - z umów wycofują się kolejne przetwórnie. Według szefa resortu dzieje się to pod dyktando dużych zachodnich koncernów, które chcą utrudnić udzielanie pomocy sadownikom.
Jak dotąd spółka Eskimos skupiła od sadowników ponad 160 tysięcy ton jabłek, jednocześnie wypłacając rolnikom zaliczki na poczet przyszłych dostaw. Problem w tym, że przerób owoców dostarczonych do zakładu zaczął hamować. Przetwórnie, które wcześniej deklarowały odbiór jabłek, teraz zaczęły się ze współpracy wycofywać. Według ministra rolnictwa, z kilkudziesięciu chętnych zostało tylko kilka podmiotów. Jak twierdzi szef polskiego rolnictwa, wszystko przez dyktat zachodnich koncernów. - Firmy niemieckie, z którymi do tej pory współpracowali, wymuszają to na nich, domagając się odejścia od współpracy w ramach skupu jabłek. „Bo jeżelibyście chcieli skupić te jabłka i pomogli je tłoczyć dla Eskomosa, to my nie będziemy z wami współpracować w kolejnych latach”. Czyli mamy do czynienia z szantażem i groźbą. To jest coś skandalicznego – mówił Jan Krzysztof Ardanowski w wypowiedzi dla programu telewizyjnego Agrobiznes (TVP).
Mimo wszystko resort rolnictwa zachęca firmy przetwórcze do zgłaszania się i przerobu jabłek skupionych w ramach wsparcia sadowników. Docelowo skup ma objąć nawet pół miliona ton owoców. Firma Eskimos zapewnia o ciągłości skupu i apeluje do sadowników o wyrozumiałość. - Wszystkich sadowników prosimy o opanowanie i rozsądek. Chęć szybkiego „pozbycia się” zbiorów umożliwia nieodpowiedzialnym odbiorcom obniżanie cen skupu. Przed nami jeszcze wiele produkcyjnych dni w zakładach przetwórczych. Wszystkie jabłka zostaną zagospodarowane – czytamy w komunikacie spółki.
Tempo skupu jabłek zależy od tempa ich przerobu. Wg ministra Ardanowskiego z zagospodarowaniem soku jabłkowego nie powinno być problemu. Obecna koniunktura na rynku wskazuje, że firma która wyprodukuje zagęszczony sok jabłkowy ze skupionych owoców jeszcze na tym zarobi. - Zapotrzebowanie na koncentrat po dobrej cenie jest w tej chwili bardzo duży. Jeżeli by zostały jakieś ilości tego koncentratu, których nie można by gdzieś ulokować, to zostaną skupione na rezerwy skarbu państwa – powiedział minister.