Obecnie ubój tucznika cieszy się ożywionym popytem, jednak Tönnies i Vion wymykają się stałym notowaniom, trzymając się swoich zakładowych cen.
W minionym tygodniu wzrosła sezonowa sprzedaż mięsa. Z powodu napiętej sytuacji podażowej na rynku tucznika wieprzowego uczestnicy rynku spodziewali się znacznego wzrostu cen. W środę nastąpiło porozumienie w kwestii podniesienia zunifikowanej ceny do 3 centów na 1,57 euro/wagę tuszy.
ISN: „Ogłoszenie zakładowej ceny nie może być niewłaściwe czy niesprawiedliwe”
Tönnies następnego dnia ogłosił swoją zakładową cenę na poziomie sprzed tygodnia tj. 1,54 euro/wagę tuszy. „I to w chwili, gdy pozostali uczestnicy rynku nie mieli szansy na reakcję”. „Ogłoszenie ceny firmowej nie może być niewłaściwe w czasie, a tym samym niesprawiedliwe”. Dlaczego Tönnies już wcześniej nie puścił farby i kazał brodzić w mętnej wodzie” – pytają hodowcy (ISN)?
Po ogłoszeniu swojej ceny przez Tönnies, za jego przykładem poszedł Vion i także ustalił swoją cenę na zaledwie 1,54 euro.
Przyczyny taktyki cen zakładowych
ISN szuka przyczyn tego zachowania i podejrzewa, że Tönnies prawdopodobnie świadomie przyparł do ściany VEZG, aby osłabić je swoimi cenami firmowymi. „A może motyw działania jest zupełnie inny?” – Czy Tönnies swoim oddziaływaniem na rynek sprzedaży mięsa chce uzyskać (czasową) przewagę nad konkurencją?”
Możliwe jest też – spekuluje ISN – że w obliczu obecnej blokady przedsiębiorstwa na rynek chiński, wycena tucznika w porównaniu do swoich konkurentów okaże się być poniżej średniej. „Tę okoliczność decydenci Tönnies poznaliby jednak dopiero w środowe południe”.
„Hodowcy trzody chlewnej i sprzedawcy bydła, którym także w przyszłości będzie zależało na neutralnych wycenach cen na rynku niemieckim, będą musieli zastanowić się w jaki sposób zrewanżować się za taką niesprawiedliwość!” – wnioskuje ISN.
Źródło: agrarheute.com
