Bariery prawne dla rozwoju hodowli trzody chlewnej w Polsce

Redakcja
trzoda chlewna stadoswin

Polscy hodowcy trzody chlewnej od wielu lat nie mogą wykorzystać swojego potencjału rozwojowego i są zmuszani do ograniczania produkcji. Deprecjonowanie towarowej produkcji trzody chlewnej jako pełnoprawnej działalności rolniczej jako metoda walki stosowana jest przez media i ekologów oraz wspierana przez władze publiczne i prawo. Każdy producent trzody zauważa, że zamykana jest dla niego rolnicza przestrzeń produkcyjna, a strukturę agrarną we współczesnej Polsce kształtują decyzje polityczne.

Szczególnie dyskryminowani prawnie i fiskalnie są hodowcy, którzy działalność rolniczą prowadzą jako spółdzielnie lub spółki prawa handlowego.

1. Ograniczanie prawa do ziemi rolniczej
Bezpieczeństwo ekonomiczno-prawne każdego rolnika zależy od trwałości prawa do ziemi. Ustawy: o kształtowaniu ustroju rolnego, o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa wraz z ustawą z 2016 r. o wstrzymaniu sprzedaży gruntów państwowych i przepisami wykonawczymi oraz złe praktyki Agencji Nieruchomości Rolnych, zbudowały skuteczną barierę dla rozwoju towarowych gospodarstw. W przypadku spółdzielni i spółek rolnych uniemożliwiono nabywanie, a nawet dzierżawę państwowych gruntów rolnych oraz wprowadzono zagrożenie przymusowego przejmowania przez Państwo ziemi i udziałów. Doktrynalne podejście i wprowadzanie nowych, nieprzemyślanych przepisów powodują, że hodowca zamierzający powiększać stado nie ma szansy na uczciwe pozyskanie gruntów rolnych, które niezbędne są z jednej strony jako baza paszowa, a z drugiej - pozwala na bezpieczne dla środowiska zagospodarowanie gnojowicy. Sposób działania resortu rolnictwa i ANR jest efektem ograniczającej polityki państwa wobec istotnej grupy dużych producentów rolnych.

2. Walka o rolniczą przestrzeń produkcyjną
U podstaw wielu konfliktów co do lokalizacji nowych ferm, czy rozbudowy istniejących chlewni, leżą wieloletnie zaniedbanie władz w zakresie ładu przestrzennego i zgody społecznej co do przeznaczenia terenów wiejskich. Dla większości terenów rolniczych brak jest planów zagospodarowania przestrzennego i nie określono akceptowalnego poziomu intensywności rolnictwa, w tym stref bioasekuracji dla istniejących towarowych hodowli, co wykorzystywane jest do oprotestowywania niemal każdej inwestycji. Za tym idzie niechęć władz lokalnych do konfliktogennych projektów. Warty zauważenia jest też formalny sposób przygotowywania planów zagospodarowania przestrzennego, nierzadko w oderwaniu od realiów, potrzeb i oczekiwań mieszkańców-rolników-hodowców, faworyzujący np. nowe osadnictwo podmiejskie, zabudowę letniskową, działalność pozarolniczą itp. Praktyka uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego ubezwłasnowalnia rolników oraz odbiera im prawo do stanowienia o własnym majątku. Polskie prawo nie usankcjonowało „zasady pierwszeństwa”, obowiązującej w niektórych krajach, gdzie funkcje gospodarcze wsi i istniejące od lat zagospodarowanie podlegają większej ochronie niż konkurujące z nią funkcje dopiero planowane. Wprowadzenie takiej zasady zracjonalizowałoby część skarg na uciążliwość zapachową ferm. Poniższy wykres pokazuje, gdzie w Polsce jest olbrzymia rezerwa dla powiększania hodowli tj. w województwach o najniższej gęstości zaludnienia i najniższej obsadzie zwierząt.

3. Procedury administracyjne dla inwestycji budowlanych
Hodowca aby rozwijać produkcję musi uzyskać obowiązkowe pozwolenia dla budowy lub modernizacji budynków inwentarskich. Taki proces, gdy nie ma protestów, jest kosztowny i trwa ok. 1,5 roku. Przebieg procedur:

  • opracowanie przez biegłych raportu o oddziaływaniu na środowisko, uzgodnienie raportu ze służbami ochrony środowiska i sanitarnymi oraz uzyskanie decyzji środowiskowej w urzędzie gminy,
  • opracowanie wniosku i uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy,
  • opracowanie mapy projektowej, geotechniki i projektu budowlanego przez geodetę, geologa i projektantów oraz ich uzgodnienie celem uzyskania pozwolenia na budowę w starostwie.

Wykonanie własnej studni wymaga odrębnych procedur w trybie przepisów geologicznych i prawa wodnego oraz uzyskania pozwolenia wodnoprawnego.
Po zrealizowaniu budowy trzeba przeprowadzić odbiór inwestycji, ewentualnie uzyskać pozwolenie na użytkowanie. Jeżeli zamierzamy hodować więcej niż 210 DJP należy dodatkowo opracować operat ochrony powietrza i uzyskać pozwolenie na wprowadzanie gazów i pyłów do powietrza, a gdy ilość stanowisk przekracza 2000 dla tuczników lub 750 stanowisk dla macior, trzeba opracować dokumentację i uzyskać pozwolenie zintegrowane (nazywane też pozwoleniem IPPC).
Już na pierwszym etapie procedury do Inwestora i urzędów zgłaszają się organizacje, które mogą skutecznie zablokować inwestycję.
Władze i te organizacje nie ponoszą żadnej odpowiedzialności prawnej i finansowej za przedłużanie procedur, koszty lub straty Inwestora.

4. Prawo budowlane i ochrony środowiska w sytuacjach kryzysowych
Niski poziom świadomości prawnej części rolników naraża na zarzuty „samowoli budowlanej” i groźbę kar finansowych. Wykonanie np. przebudowy chlewni, montaż typowych silosów na paszę bez spełnienia wymogów prawa budowlanego powoduje, że nadzór budowlany wszczyna postępowanie.
W sytuacji nadzwyczajnego zagrożenia chorobami (przykład ASF) albo konieczności szybkiego wdrożenia lepszych standardów dobrostanu zwierząt, przepisy budowlane i ochrony środowiska nie przewidują uproszczonej procedury (aktualnie w wielu fermach pilnego wykonania wymagają np. obudowane łączniki pomiędzy chlewniami, dodatkowe wanny lub komory dezynfekcyjnych, śluzy sanitarne itp.). Nawet modernizacja lub wymiana wentylatorów w chlewniach (zmiana wydajności, średnicy, wysokości kominka) powoduje konieczność zmiany w urzędach pozwolenia zintegrowanego lub pozwolenia na emisję, a w razie kontroli WIOŚ, narażenie na mandat!
Przepisy nie nadążają za postępem technicznym i zagrożeniami (np. nawet gdy stwierdza się ASF, nie można na terenie fermy spalić resztek paszy, ściółki, nie ma grzebowisk itp.).

5. Nadmierna biurokracja i dodatkowe koszty
Hodowcy muszą spełnić niezliczoną ilość kosztownych formalności, których zlekceważenie grozi karą lub zamknięciem fermy. Co roku fermę IPPC kontroluje WIOŚ sprawdzając plany nawożenia, badania gleb, opinię ze stacji chemiczno-rolniczej, terminowość złożenia wielu sprawozdań do marszałków i WIOŚ, wprowadzenia danych do rządowych rejestrów KOBiZE i PRTR, wniesienia opłat ekologicznych, pomiarów hałasu i sprawozdań GUS.

Kwota opłat za korzystanie ze środowiska może być zwiększona o pobór wody z własnej studni (w przypadku ww. fermy ok. 1 300 zł/rok).
Dodatkowo spółka lub spółdzielnia musi zapłacić za emisję wg ilości zużytych w całej firmie: benzyny i oleju napędowego w pojazdach, ciągnikach i maszynach rolniczych,
spalania opału: węgla, drewna, słomy, oleju opałowego, gazu.

6. Niepewność jako stałe zagrożenie
W Polsce wprowadzanie przepisów unijnych przebiega w sposób nieprzyjazny, bez przygotowania i jasnego zakomunikowania wykładni europejskiego prawa. Dotkliwie odczuli to np. hodowcy inwestujący w biogazownie rolnicze, ciągle budzą wątpliwości unijne przepisy weterynaryjne o produktach ubocznych pochodzenia zwierzęcego w kontekście polskich przepisów ustawy o odpadach.

Wyzwaniem dla hodowców będą unijne wymogi dotyczące najlepszych dostępnych technik w chowie trzody (BAT - Best Available Technology) i konieczność dostosowania w 4 lata wyposażenia chlewni. Nie są autorce znane żadne przygotowania w resorcie rolnictwa do sprawnego i przyjaznego wdrożenia nowych wymogów w Polsce.
Społeczeństwo jest zaskakiwane różnymi, bardzo szybko przyjmowanymi przepisami które radykalnie zmieniają warunki prowadzenia produkcji np. cały kraj będzie OSN, każde gospodarstwo o powierzchni ponad 100 ha będzie musiało sporządzać plany nawożenia, krótsze okresy dla stosowania gnojowicy, połączenie inspekcji i agencji rolnych itp. 

Źródło: kzp-ptch.pl
Autor: Danuta Leśniak Poldanor SA

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz