Żarty się skończyły już dawno - mówią protestujący rolnicy. ASF jest zagrożeniem dla całej branży trzodziarskiej w Polsce

Redakcja
trzoda chlewna protest-rolnikow-asf

Dziś rano rolnicy z kilku województw przyjechali do Białegostoku, aby protestować przeciwko sytuacji, jaka obecnie ma miejsce w branży trzody chlewnej w kraju.

Przypomnijmy. Od lutego 2014 roku w Polsce pojawiają się kolejne nowe ogniska afrykańskiego pomoru świń, zwanego w skrócie ASF. Jest to choroba zakaźna, która przenoszona jest nie tylko przez zwierzęta - w tym wypadku świnie i dziki, ale także przez człowieka. Wirus może pojawić się w gospodarstwie również wtedy, gdy nie są zachowywane zasady bioasekuracji i pojazdy nie zostaną poddane dezynfekcji przed wjazdem do fermy, a wcześniej przejeżdżały przez obszar, gdzie występuje ASF. W ostatnich tygodniach częstotliwość pojawiania się wirusa w nowych miejscach jest zdecydowanie wyższa niż wcześcniej - od 2014 roku stwierdzono bowiem 18 ognisk wirusa u świń (z czego 15 tylko w roku 2016), a także 108 u dzików.

W sierpniu gruchnęła także wiadomość, że kilka przypadków wystąpienia wirusa u świń było wynikiem nielegalnego handlu chorymi prosiętami. Rolnicy wnioskowali o odstrzał dzików, zwłaszcza na wschodzie kraju, dokąd zwierzęta przychodzą z Białorusi, gdzie władze absolutnie nie radzą sobie z tą chorobą. 

Po rozszerzeniu strefy ASF o powiaty w województwie lubelskim i mazowieckim, rolnicy powiedzieli w końcu dość. Nie chcą już czekać na powolne działania rządu. Nie zadowala ich tworzenie specjalnych zespołów. Oczekują konkretnych działań, dlatego zdecydowali się na dzisiejszy protest.

Postulaty
Protestanci, którzy przyjechali do Białegostoku na zaproszenie Polskiego Związku Zawodowego Rolników i OPZZiOR, chcą przede wszystkim dymisji wojewódzkiego lekarza weterynarii w Białymstoku. To właśnie na Podlasiu stwierdzono najwięcej przypadków ASF u świń i dzików, zwłaszcza w powiatach białostockim i hajnowskim, dlatego drugim postulatem jest dymisja tamtejszych powiatowych lekarzy weterynarii.
Ponadto rolnicy domagają się wypłaty odszkodowań do 7 września. Pieniądze miałyby trafić do gospodarzy, u których wykryto ogniska ASF i którzy zmuszeni byli do zabicia i utylizacji zwierząt. Kolejnym żądaniem jest uruchomienie od najbliższego czwartku (1 września) skupu zwierząt ze stref zagrożonych po cenach rynkowych.

Nikogo nie dziwi też, że protestujący popierają opracowanie nowego programu bioasekuracji i finansowe wsparcie rządu, a także postulują o zmiany w resorcie rolnictwa- zmiany personalne oczywiście.
Delegalizacja Polskiego Związku Łowieckiego do końca bieżącego roku jest ostatnim najważniejszym żądaniem.

strefa-asf-23.08.2016

Maty dezynfekcyjne to mydlenie oczu
Podczas dożynek, które odbyły się w niedzielę w Kosowie Lackim, starosta sokólski dużą część swojego przemówienia poświęcił wirusowi ASF. Nie ma się co dziwić, ponieważ jednostka, którą zarządza jest jedną ze strategicznych, jeśli chodzi o produkcję trzody chlewnej w Polsce. Starosta zdecydował, że na wszystkich mostach na Bugu zostaną rozłożone maty dezynfekcyjne. Wydaje się jednak, że jest to metoda, o której w obecnej sytuacji można mówić, że jest co najmniej nieskuteczna.

- Mata dezynfekcyjna ma dla zwalczenia wirusa ASF pierwszorzędne znaczenie pod warunkiem że wszystkie wjeżdżające do Sokołowa świnie przejdą się po tej macie. Przejdą także i dziki. Wtedy na raciczkach pomoru nie przeniosą. Teraz to już za mało - informuje portal CenyRolnicze.pl Mariusz Nackowski ze Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej Podlasie. - Teraz już są potrzebne radykalne środki. Likwidacja dzików na wschód od Wisły, bioasekuracja stad, gruntowne mycie i dezynfekcja wszystkich wyjeżdżających z rzeźni samochodów z kontrolą jakości ich wykonania z podpisem lekarza weterynarii. Na każdym z mostów stałe patrole kontrolujące wszystkie pojazdy - czy nie wjeżdża transport nielegalnych świń nawet w bagażnikach. Należy rozważyć także patrole policji rzecznej - podobnie jak się łapie kłusowników ryb. A najważniejsza jest świadomość kupujących - aby nie kupować nielegalnych świń. Ale przecież oni nawet nie wiedzą że kupują świnie z pomorem. Zawsze tak kupowali i było dobrze. Nawet nie wiedzą, że trzeba świnie zgłaszać, gdzie trzeba zgłaszać i co to jest ten ASF. Są zdania, że ktoś go wymyślił, aby im życie utrudnić. I to jest problem całej Polski - dodaje M. Nackowski.

Wydaje się, że rząd, zanim posłucha rolników i trzodziarzy z wieloletnim doświadczeniem i, przede wszystkim, znający problem ASF i tego, co dzieje się w gospodarstwach, fermach i z jakimi problemami borykają się hodowcy, najpierw będzie próbował zza biurka załatwić sprawę, której zza urzędniczego biurka nie widać, a na pewno nie widać, jakie konsekwencje dla całej gospodarki może mieć rozszerzenie strefy ASF na zachód Polski.

Na stronie Głównego Lekarza Weterynarii (link) zamieszczony jest specjalny formularz, gdzie, w trosce o własne interesy, wszyscy producenci świń powinni podawać informacje o nielegalnym handlu trzodą chlewną i o tych gospodarzach, którzy do dzisiaj jeszcze nie zgłosili stad do agencji i weterynarii. Należy żądać informacji publikowanych na stronach GIW o kontroli i jej wynikach we wskazanych przez miejscach.

Źródło: redakcja portalu CenyRolnicze.pl

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz