Polscy rolnicy potrzebują konsolidacji?

Redakcja

Ostatnie informacje dotyczące rynków rolnych są bardzo niepokojące. Spadają na łeb na szyję ceny trzody chlewnej. Wcale nie jest lepiej też w drobiarstwie, gdzie kilogram żywca kosztuje już nawet mniej niż 3 złote. Sygnały płynące od producentów niestety nie wskazują, że cokolwiek zmieni się na lepsze. Dlaczego? Dlatego, że każdy działa na własną rękę i nie ma wśród rolników jedności.

W internecie nietrudno znaleźć komentarze sfrustrowanych producentów, zwłaszcza trzody chlewnej. "Złodzieje" - to najdelikatniejszy komentarz pod adresem ubojni. Najwięcej uwag pada oczywiście w kierunku naszych zachodnich sąsiadów, którzy obniżyli cenę świń do granic absurdu i którzy zalewają polski rynek mięsem wieprzowym, którego jakość co chwilę jest kwestionowana przez naszych rolników. "Zakazać przywożenia padliny z Niemiec" - to stały argument rodzimych hodowców.

Już wczoraj w artykule z analizą obecnej sytuacji na rynku trzody chlewnej w Polsce Danii i Niemczech zwróciliśmy uwagę, że Niemcom na rękę jest sprzedaż zamrożonej (tak naprawdę nie wiadomo jak dawno) wieprzowiny nawet po najniższych stawkach, ponieważ ich chłodnie są obecnie pełne, a w 2016 roku wrócą dopłaty do przechowalnictwa, więc dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej tamtejsi producenci nadrobią straty. Polacy pozostaną z kolei z ogromną górką wieprzowiny i stawkami głodowymi płaconymi hodowcom.

Po spotkaniach, do jakich doszło w ministerstwie rolnictwa z rolniczymi związkami zawodowymi, do naszej redakcji napływały komentarze, które mówiły jasno, że związki nie reprezentują interesów rolników. "Spotkanie z tymi co walą nas po rogach ile się da! Na pewno coś to zmieni!" - czytaliśmy po opublikowaniu informacji o spotkaniu NSZZ RI „Solidarność” z wiceministrem Jackiem Boguckim.

Wśród rolników pojawiają się nawet głosy: "ciesz się, że kupują, bo przy takim tempie spadku ceny za chwilę będziesz płacił, żeby odebrali, bo do lasu nie wypuścisz chyba, że na czarno wypastujesz". Można powiedzieć, że sytuacja nie jest już ani śmieszna ani zabawna. Obecnie producenci nie mówią już nawet o granicy opłacalności, ale o dokładaniu do hodowli.

Wydaje się, że jedynym wyjściem jest zjednoczenie i otwartość na współpracę. Obecnie każdy działa sam, a na pozostałych rolników patrzy jedynie jak na konkurentów, a nie na potencjalnych sprzymierzeńców w słusznej sprawie. Kiedy tanieje wieprzowina, hodowcy bydła mówią: "oby mleko było jak najdroższe". Kiedy tanieje drób, producenci trzody chlewnej mówią: "czemu oni mają mieć lepiej niż my". W taki sposób polskiego rolnictwa się nie naprawi. Potrzebna jest jedność i wspólne dbanie o interesy rolników- wszystkich.

Jeśli rodzime gospodarstwa rolne nie połączy to, co teraz się dzieje na rynku, to nie będzie już raczej innego powodu, dla którego jedni drugim przestaną życzyć źle. Wszyscy narzekają na tani towar z zachodu, a jednocześnie każdy szuka okazji, aby sprzedać swoje zwierzęta ubojniom po jak najkorzystniejszych stawkach. Oczywistym jest, że potrzebne są też rozwiązania systemowe i pomoc ze strony rządzącej, jednak nawet najlepsze ustawy i zarządzenia nie pomogą, jeśli producenci cały czas będą dbać tylko o własne interesy, bez zwracania uwagi na źródło problemu, jaki jest między innymi rozdrobnienie i brak jedności wśród rolników.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz