Skoro jest tak źle z pogłowiem świń, to dlaczego cena tuczników nie rośnie? Czeka nas przeciąganie liny

Redakcja
cena tuczników, cena świń

Na rynku trzody chlewnej obserwujemy swoistego rodzaju szachy pomiędzy rolnikami i ubojniami. Spadające pogłowie świń w Polsce powinno napędzać wzrost cen tuczników, ale tak się nie dzieje. Zakłady ściągają żywiec z zagranicy i liczą, że redukcja krajowego pogłowia świń wyhamuje w obliczu taniejącego zboża, co w teorii wiąże się z większą opłacalnością w produkcji trzody chlewnej. - Rynek próbuje wyczuć, ile jeszcze rolnicy są w stanie wytrzymać, tak by nie doszło do całkowitego załamania produkcji – ocenia Bartosz Czarniak ze związku Polsus.

 

Bardzo nieciekawie dzieje się na rynku trzodowym. Te słowa wydają się dziwne po tym, jak na ostatniej sesji dużej giełdy w Niemczech cena utrzymała się i dalej wynosi 2 EUR za kg przy tuszy o mięsności na poziomie 57% (9,37 zł). Piszę tak po obserwacji małej giełdy, która była dzień wcześniej. Pomimo naprawdę dużej sprzedaży – 640 z 800 wystawionych – to cena się nie utrzymała, a spadła. Fakt, symbolicznie, bo o 1 eurocent (obecna stawka wynosi 2,06 Euro, czyli 9,68 zł za kg), jednakże wysyłany jest wyraźny sygnał – handel i skupujący nie są chętni do walki o żywiec za wszelką cenę. Czy zatem czeka nas dłuższa stagnacja i brak podwyżek? W moim przekonaniu jest to bardzo realny scenariusz. Owszem, świń na rynku brakuje, a w związku z kolejnym rokiem spadku pogłowia (w ciągu 2 lat w Polsce o 21%!), zwiększył się import mięsa i żywca z zagranicy. Z samej Holandii zwiększyliśmy wolumen zakupu świń w ciągu roku trzykrotnie!

 

Ile można dopłacać?

 

Skoro jest tak źle z pogłowiem, to dlaczego cena świń nie rośnie? Podobnie jak my patrzymy na wszelkie prognozy dotyczące popytu i podaży na rynku trzody chlewnej oraz na rynku paszowym, robi to także handel oraz podmioty skupujące. Na światowych giełdach ceny zbóż są najtańsze od prawie roku, a że jest to główny komponent w systemie żywienia na sucho, analitycy obliczają ile wyniesie koszt żywienia przeciętnego tucznika. Na tej podstawie, przewidują oni zapewne, że produkcja świń zaczyna być opłacalna, a więc spadek produkcji przy obecnych cenach powinien wyhamować. A skoro tak, to po co płacić więcej za żywiec? Jeśli mam rację, to czeka nas swoiste przeciąganie liny. Wiele gospodarstw po dwóch latach dokładania do produkcji jest na skraju wytrzymałości i liczyły one na podwyżki w skupach, tak by móc nadrobić straty oraz zbudować rezerwę na przyszłe lata. Obecna stagnacja cenowa wzbudza w nich niepokój i jedyną nadzieją jest dalszy spadek cen płodów rolnych, tak by móc zwiększyć opłacalność produkcji zwierzęcej. Tylko czy to nie jest ślepy zaułek?

 

 

Ważnym czynnikiem determinującym ceny świń w Polsce będzie też decyzja UOKiK o nałożeniu kary na Agri Plus w wysokości 68 mln złotych. Naturalnym jest zapowiedź odwołania się spółki od tej decyzji, ale jeśli to się nie zmieni, spółka powiązana z Animex-em (który szacunkowo posiada 40% rynku polskiego) będzie musiała znaleźć fundusze na ową karę…

 

Obecnie w Polsce ceny średnie spadają, choć nadal można spotkać zakłady, które potrafią płacić 9,40 – 9,50 zł za kg w klasie E, ale dotyczy to zwykle wielkości całosamochodowych. Musimy się teraz uważnie przyglądać rynkowi, który próbuje wyczuć, ile jeszcze rolnicy są w stanie wytrzymać, tak by nie doszło do całkowitego załamania produkcji.

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”)

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz