Co nas czeka w 2023 r. na rynku trzody chlewnej? Szansa dla producentów prosiąt?

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

- Rok 2023 będzie moim zdaniem rokiem mozolnego odbudowania opłacalności produkcji, która w głównej mierze zależeć będzie od cen pasz, aniżeli żywca. Handel, pomimo coraz mniejszej podaży mięsa na rynku, nie jest chętny do podnoszenia stawek, a przez to i zakłady nie czują impulsu do tego, by proponować jeszcze wyższych stawek za świnie – pisze w swoim cotygodniowym komentarzy rynkowym Bartosz Czarniak ze związku Polsus. Hodowca obawia się, że w kolejnym roku możemy być świadkami załamania importu warchlaków.

 

Za nami ostatnia licytacja sesji VEZG w tym roku. Tak jak się spodziewano, cena nie uległa zmianie i dalej wynosi 2,00 EUR za kg tuszy o mięsności 57%, co w naszej walucie daje 9,39 zł/kg. W Polsce podobnie jak w Niemczech ceny w porównaniu do zeszłego tygodnia zasadniczo się nie zmieniły, widać co najwyżej kosmetyczne zmiany. Niebawem rozpocznie się nowy rok, dlatego też na końcówce obecnego warto podsumować ten mijający i zastanowić się co przyniesie w branży przyszłość.

 

To była walka o przetrwanie

 

To był bardzo ciężki rok. W styczniu zaczynaliśmy od ceny 5,74 zł za kg w klasie E, a pszenica paszowa oscylowała w okolicach 1200 zł za tonę. Przy takiej relacji nie mogliśmy marzyć nawet o opłacalności, co skutkowało kolejnymi decyzjami o likwidacji stad lub ograniczania ich wielkości. Jednakże już wtedy spodziewaliśmy, że przedłużający się kryzys, który trwał już od ponad roku, wpłynie na zmniejszone ilości dostarczanych świń do zakładów i podwyżki. Wzrost cen za żywiec nastąpił na przełomie lutego i marca, gdzie w odstępie miesiąca cena wzrosła o prawie 64%! Niestety zbiegło się to z napaścią Rosji na Ukrainę, a w związku z tym z obawami o ciągłość dostaw płodów rolnych przez Morze Czarne. Sytuacja ta wywindowała ceny zbóż paszowych do niespotykanych poziomów, gdzie za pszenicę paszową musieliśmy płacić nawet 1700-1800 zł za tonę. Spowodowało to, że pomimo solidnych podwyżek w skupach, opłacalność była na katastrofalnym poziomie, o ile była.

 

 

Najwyższę stawkę za świnie odnotowaliśmy we wrześniu, kiedy to w Polsce obserwowaliśmy rekordy cen dla mięsa wieprzowego. Poprawiła się też nieco sytuacja na rynku paszowym, gdzie po kilku pierwszych miesiącach nieco się uspokoiło. Ruch handlowy na Morzu Czarnym dzięki porozumieniu między Rosją a Ukrainą za pośrednictwem/patronatem Turcji wrócił, choć nie w tak intensywnej formie jak przed napaścią Moskwy. Jednakże sam fakt wznowienia handlu zbożem ukraińskim, a do tego bardzo dobrymi zbiorami chociażby w Polsce, wpłynęły na odreagowanie rynków światowych i ceny zbóż zaczęły spadać. Obecnie pszenica paszowa kosztuje w kraju około 1200-1300 zł za tonę, co jest porównywalne do poziomu sprzed roku, natomiast cena świń oscyluje w okolicach 9,80 zł za kg w klasie E. Taka relacja cenowa pozwala na powrót myśleć o opłacalności produkcji wieprzowiny. Niestety, trwający prawie 2 lata kryzys zebrał swoje żniwo, jakim było zamykanie kolejnych chlewni. Szacuje się, że obecnie w Polsce mamy w okolicach 9 mln świń, a dokładne dane dotyczące roku 2022 będziemy znać w lutym-marcu. Tak czy inaczej, jest to znaczący spadek w porównaniu do poprzedniego roku (spadek o 12,9%) i dotyczy wszystkich grup technologicznych, a w szczególności loch prośnych (spadek o 17,6 %).

 

Co nas czeka?

 

Zastanówmy się jaka czeka nas przyszłość. Rok 2023 będzie moim zdaniem rokiem mozolnego odbudowania opłacalności produkcji, która w głównej mierze zależeć będzie od cen pasz, aniżeli żywca. Handel, pomimo coraz mniejszej podaży mięsa na rynku, nie jest chętny do podnoszenia stawek, a przez to i zakłady nie czują impulsu do tego, by proponować jeszcze wyższych stawek za świnie. Dodajmy do tego fakt, że rolnicy, którzy zajmują się tylko produkcją roślinną, po paru miesiącach bardzo wysokich stawek, nie są chętni do sprzedawania zboża w cenie podobnej do tej z zeszłego roku, tym bardziej, że ceny nawozów sztucznych mocno poszły do góry i wzrasta tam obawa o opłacalność produkcji.

 

Czy wzrośnie nam pogłowie świń? Moim zdaniem nieznacznie. To, co będzie ograniczać ten wzrost, to chociażby ceny energii, które maja znacznie wzrosnąć, co ograniczy wielkość dochodu w gospodarstwach. Zyskają na pewno cykle zamknięte. Związane jest to z tym, że warchlaka na rynku europejskim przez jakiś czas może brakować. Główne dwa kraje, które zaopatrywały między innymi polski rynek w młode zwierzęta – Holandia i Dania będą teraz sprzedawały mniej. Pierwszy kraj przez zmienioną politykę wobec rolnictwa, gdzie nakazuje się w ciągu roku zmniejszenia produkcji wręcz o 90% (prawo do emisji węgla), co jest de facto nakazaniem zakończenia wszelkiej produkcji rolniczej. W drugim przypadku Dania ma zamiar zmienić model produkcji. Odchodzą oni od nastawienia na produkcje prosiąt na rzecz cyklów zamkniętych, tak by produkcja mięsa została w kraju. Szykuje się więc załamanie na rynku prosiąt? Już teraz obserwujemy ceny warchlaka oscylujące w okolicach 400 zł za 30 kg zwierzę. Oczywiście rynek nie znosi próżni, a kraje takie jak Hiszpania, które opierają swoją produkcję na importowanych warchlakach, będą szukały innych źródeł. Spodziewam się więc większych inwestycji w chlewnie produkujące prosięta we wszystkich krajach UE, ale nim to nastąpi konieczne będzie „załatanie” dziury po Danii i Holandii.

 

Dobrostan plus może być niewypałem

 

Przejdźmy teraz do pojęcia dobrostanu zwierząt w KPS w związku z nową Wspólną Polityką Rolną UE. Według Komisarza Janusza Wojciechowskiego, jest to szansa dla mniejszych gospodarstw na powrót do produkcji zwierzęcej. Niestety, nie zgodzę się z tym, ponieważ na każdym polu produkcji widzimy, że liczy się skala produkcji i to ile na raz jesteśmy w stanie wyprodukować tuczników, ile prosiąt wychowa dana locha, jakie będą ich przyrosty, czy też zużycie paszy. Mamy bardzo mało mniejszych zakładów, a także rolników, którzy decydują się na RHD, czy też samodzielną produkcję wędlin. Kto będzie zainteresowany Dobrostanem plus? W obecnym kształcie jedynie ci, którzy nie zmodernizowali swoich budynków przez kilkadziesiąt lat i do dziś dnia produkują tak, jak to robiono w Polsce na początku lat 90 XX wiek lub ci, którzy chcą stawiać nowe chlewnie, mają możliwość dostosowania obiektów do nowych wymogów. Ci, którzy zmodernizowali swoje chlewnie i pobudowali nowe obiekty, nie będą tym zainteresowani, ponieważ kolejna adaptacja wygeneruje dodatkowe koszty, które na chwilę obecną nie będą w jakikolwiek sposób refundowane. Pomimo bardzo dużych pieniędzy przeznaczony na ten program, obawiam się że bardzo nieznaczna ilość będzie wykorzystana przez rolników.

 

Na koniec coś pozytywnego, ponieważ już w styczniu 2023 roku rozpocznie się nabór na pomoc dla stad, w których rodzą się prosięta. Przewidywana wysokość pomocy oscylować będzie w zależności od wielkości produkcji od 2400 zł do 70 000 zł na gospodarstwo.

 

W Nowym 2023 roku życzę Państwu przede wszystkim uspokojenia nerwów na naszym rynku wieprzowym, wpłynięcia opłacalności produkcji, który pozwoli na spokojne planowanie oraz jak najdalej trzymania od swoich chlewni ASF-u, tak abyśmy mogli spokojnie żyć, rozwijać się i cieszyć się życiem. Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz