Ten, kto liczył na wyższe ceny tuczników tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, musi obejść się smakiem

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

- Niestety, zgodnie z moimi przewidywaniami, cena w Niemczech nie zmieniła się i wynosi 2,00 EUR/kg (9,38 zł), natomiast w Polsce Zakłady postanowiły obniżać stawki w kierunku cenników niemieckich. Obecnie w kraju można uzyskać maksymalnie 9,70-9,80 zł za kg w klasie E, co jest sygnałem do „wypłaszczenia się” cenników w kierunku tych zza Odry – komentuje aktualną sytuację rynkową Bartosz Czarniak ze związku Polsus.

 

Ten, kto liczył na wyższe stawki tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, musi obejść się smakiem, ponieważ już nic nie spowoduje w tym okresie wzrostu cen. Przyczyną tego jest przygotowywanie zakładów oraz handlu do przerwy świątecznej.

 

Warto tutaj podkreślić, że cena w skupach spada też przez opór handlu do podwyższenia cen zakupu gotowych elementów, co nie pozwala przetwórcom na podwyższenie stawek za świnie, których i tak brakuje… A będzie brakować jeszcze bardziej. Dowodem na to są wstępne badania statystyczne z Niemiec, a dokładniej z 3 landów: Badenii-Wirtembergii, Szelzwiku-Holsztynie oraz Nadrenii Północnej-Westfalii. We wszystkich trzech krajach związkowych zanotowano na początku listopada znaczny spadek pogłowia świń, co jest tylko preludium do danych, jakie w niedługim czasie ogłosi Federalny Urząd Statystyczny. Przyczyną oczywiście jest opłacalność produkcji, która w ostatnim roku była katastrofalna i zmusiła ona wielu rolników albo do zaprzestania produkcji, albo jej ograniczenia. Podobnie jest w Polsce, gdzie kolejne raporty z Głównego Urzędu Statystycznego podają zatrważające dane o stanie polskiego pogłowia świń.

 

 

Niestety, opór handlu co do podwyżek za gotowe elementy powoduje, że głównym czynnikiem determinującym opłacalność produkcji są przede wszystkim koszty żywienia. Wiemy doskonale, że najlepiej tutaj wychodzi żywienie na mokro, którego wdrożenie uzależnione jest od wielkości produkcji. Ku temu rozwiązaniu będą się decydować ci, którzy posiadają na tyle intensywną produkcję, aby zapewnić od zakładów spożywczych regularny i częsty odbiór całosamochodowych transportów materiałów nadających się na paszę dla zwierząt. Pozostali uczestnicy rynku, zmuszeni są do żywienia na sucho, a tu cena w głównej mierze zależy od ceny zbóż i soi, będącej na dzień dzisiejszy głównym komponentem paszowym.

 

Obserwując rynek zbożowy, widzimy spadki cen, które uspokajają częściowo hodowców i producentów zwierząt. Dlaczego częściowo? Jeżeli ceny zbóż spadną poniżej opłacalności ich wytworzenia, rolnicy mogą nie być w stanie zakupić odpowiedniej ilości nawozów i zapewnić odpowiedniej ochrony swoim plonom, a to wpłynie negatywnie na podaż surowca w następnym sezonie. Musi tu być zachowana odpowiednia zależność, która pozwoli zarobić zarówno „zbożowcom”, jak i tym, którzy utrzymują zwierzęta. Brak tej odpowiedniej zależności spowodował między innymi obecne przeceny na rynkach zbóż paszowych – wielu rolników wycofało się z produkcji zwierzęcej, oferując więcej zbóż na rynku – brak odbiorców w postaci rolników produkujących zwierzęta spowodowało przerost podaży surowca nad popytem. Sytuacji nie poprawia do tego „dziki import” z ogarniętej wojną Ukrainy. W obecnej sytuacji gdzie zarówno sektor zwierzęcy jak i roślinny obawiają się o swoją przyszłość, nie wystarczą już tylko zapewnienie polityków, ale i konkretne działania.

 

Na co przeznaczać pieniądze z funduszu promocji wieprzowiny?

 

Kolejny temat, który chciałbym podnieść to kwestia promocji wieprzowiny. Ostatnio ostrą krytykę tego funduszu wypowiedział pan Bogusław Prałat. Po części ciężko się z nim nie zgodzić, bowiem promocja nie trafia tam gdzie powinna. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to, na co idą te pieniądze decydują nie ludzie w zamkniętych biurach, ale my, rolnicy, którzy wchodzą w skład komisji weryfikującej wnioski złożone przez rolników, jak i organizacje rolnicze. Ważne jest aby komisja otrzymywała wnioski, które będą zgodne z oczekiwaniami nas samych. Teraz więc pytanie, na co powinniśmy się ukierunkować w tejże promocji? Czy na szkolenia dla rolników, które podnoszą ich kwalifikacje, czy też na promocję samej wieprzowiny i czy samej wieprzowiny, czy też konkretnej – polskiej.

 

Ostatnio brałem udział w konferencji organizowanej przez Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, w którym uczestniczył też przedstawiciel PZNPŚ. Wśród uczestników panelu wywiązała się dyskusja na co powinny być przeznaczone fundusze promocji. Odpowiedź była jednoznaczna – po pierwsze na promocję wieprzowiny pochodzącej od polskich rolników wśród mieszkańców miast. Często się to odbywa poprzez targi rolnicze, na które mieszkańcy miast lubią się wybrać w formie spędzenia wolnego czasu, ale czy to wystarczy i czy nie powinniśmy tego robić jeszcze inaczej? Druga forma wsparcia promocji wieprzowiny to uświadamianie społeczeństwa, głównie tego miejskiego, do tego, jak ważna jest produkcja żywności i to co robimy w swoich chlewniach nie jest bezdusznym wykorzystywaniem zwierząt, a opieką nad nimi, dbanie o ich zdrowie, dobrostan, bo tylko szczęśliwa, zdrowa świnia da nam produkt, który będzie atrakcyjny rynkowo. Warto tutaj zauważyć, że większą szkodę dla tych zwierząt nie robi rolnik, który dba o te zwierzęta, ale ten, kto produkty od niej pochodzące marnuje poprzez wyrzucenie ich do kosza, ponieważ ubicie tej świni, przetworzenie na żywność staje się bezsensowne i po prostu zmarnowane.

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz