Polskie rasy świń zagrożone. Wyparły je hybrydy

Redakcja
rasa polska, genetyka świń, rasa puławska

Rok do roku, stan loch znajdujących się pod oceną spadł o 16%. W styczniu 2021 roku związek Polsus miał pod oceną 6442 lochy, obecnie jest ich już tylko 5407. Największe spadki  odnotowano w rasach białych, czyli wielkiej białej polskiej (spadek o 432 szt., tj. 28,2%) i polskiej białej zwisłouchej (spadek o 606 szt., tj. 25,1%).

 

- Dla mnie osobiście są to najbardziej bolesne spadki, ponieważ te dwie rasy wbp i pbz służą do produkcji loszek mieszańcowych F1 matek, które są najbardziej wydajne przy tworzeniu tuczników. Lochy F1 mają za zadanie produkować jak najwięcej tuczników o jak najlepszych parametrach – co dzieje się przy dobraniu do nich nasienia knura o żądanym genotypie. Jeżeli ubywa w Polsce loch, które mają za zadanie tworzyć przyszłe matki, to na czym stoi Polska produkcja? – pyta Bartosz Czarniak – rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej.

 

Jak pisze Bartosz Czarniak, w latach 90. ubiegłego wieku, po odzyskaniu pełnej niezależności i wkroczeniu na drogę gospodarki rynkowej, na krajowy rynek materiału hodowlanego weszły firmy komercyjne zajmujące się zawodowo sprzedażą własnego materiału hodowlanego. Ich rozkwit w naszym kraju nastąpił już w XXI wieku, wraz ze wstąpieniem Polski do UE i uruchomieniem wielu programów modernizacji gospodarstw. Rolnicy, którzy decydowali się na budowę chlewni, często byli odwiedzani przez przedstawicieli firm komercyjnych i zachęcani do zakupu ich materiału hodowlanego. Często pokazywano porównania produkcji na bazie genetyki polskiej i ich produktu. Nie można posądzać ich o kłamstwo na tej płaszczyźnie, ponieważ faktycznie, czyste rasy pbz czy wbp, a do tego w budynkach znacznie odbiegających od standardów nowszych budynków inwentarskich, wypadały po prostu gorzej.

 

Wzrost zaliczyła tylko rasa puławska

 

Można za to zarzucać tym firmom coś innego – porównywali oni czyste rasy polskie do świń hybrydowych, czyli do F1, które proponowali pod własną nazwą handlową, a do tego wyniki, którymi operowano nie pochodziły z warunków porównywalnych, a diametralnie różnych. Dopiero na przestrzeni ostatnich 10 lat możemy mówić o tym, iż większość chlewni w Polsce ma zbliżone warunki utrzymania i dopiero teraz możemy mówić o porównaniu wyników produkcyjnych polskiej F1 z hybrydowymi loszkami komercyjnymi. Niestety, zakodowany przekaz jest trudny do obalenia, przez co do dziś wielu rolników rezygnuje z polskiej genetyki na rzecz komercyjnej. To jest problem, który najbardziej dotyka krajową hodowlę – mamy coraz mniej odbiorców rodzimej hodowli, przez co - nie boję się powiedzieć, iż zarówno rasa wbp, jak i pbz jest zagrożona tym, że zniknie.

 

- Jedyną rasą, która w ostatnim roku zanotowała wzrost liczby loch pod oceną „POLSUS” jest rasa puławska, której liczba wzrosłą o 159 szt. (8%) i wynosi obecnie 2138 loch. Efekt ten związany jest niewątpliwie z dopłatą do stada podstawowego w ramach ochrony zasobów genetycznych, który rekompensuje ich mniejszą produkcyjność. Czy zatem czeka nas scenariusz hiszpański, gdzie hodowla krajowa będzie opierać się tylko i wyłącznie na rasach zachowawczych? Już teraz w Polsce coraz większą dominację mają koncerny zawierające z rolnikami kontrakty zarówno na tucz, jak i na produkcję prosiąt. Czy właśnie tego chcemy, by rolnictwo, hodowla świń w Polsce, a w niedalekiej przyszłości też w większości Europy stały się tylko i wyłącznie domeną koncernów spożywczych? Problemy, które napotykamy zmuszają nas hodowców coraz częściej do refleksji nad sensem dalszej hodowli i produkcji świń – czytamy w publikacji Bartosza Czarniaka (pełna treść dostępna jest tutaj – kliknij).

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz