Ministerstwo wyrówna straty produkujących w tuczu nakładczym. Gdzie tu jest sens, gdzie jest logika?

Paweł Hetnał
tucz nakładczy, tucz kontraktowy, ASF

Z rządowego programu wyrównania kwoty obniżonego dochodu dla producentów świń z terenów objętych restrykcjami w związku z ASF mogą korzystać podmioty prowadzące tucz nakładczy. Wg hodowców produkujących świnie na wolny rynek, to jawna niesprawiedliwość i wsparcie dla mechanizmu, który jest szkodliwy dla rolników indywidualnych.

 

- Na rekompensaty dla rolników ze stref ASF, którzy ponieśli straty w związku ze sprzedażą świń po zaniżonych stawkach, rząd przeznaczył zaledwie 150 mln zł. Gdyby w 100% zrekompensować straty poniesione z tego tytułu, to ta suma pokryłaby tylko różnice cenowe jakich doświadczyli hodowcy z powiatu piotrkowskiego. Co z pozostałymi częściami kraju? – pyta w rozmowie z naszą redakcją Janusz Terka, hodowca świń i szef piotrkowskiej Solidarności RI.

 

Bonus dla związanych z korporacją

 

- Pytaliśmy w ministerstwie rolnictwa, czy w kontekście ograniczonych środków na ten cel, było brane pod uwagę wyłączenie z tego programu tuczu nakładczego. Nikt na chwilę obecną nawet nie podjął tematu. Jeżeli chcemy wspierać polskie rolnictwo, to rozmawiajmy także na temat tuczu nakładczego. Rolnik, który wykonuje usługę dla tej czy innej firmy i dostaje wynagrodzenie za tę pracę, pomijając w jakiej wysokości to wynagrodzenie jest, on też może ubiegać się o te rekompensaty. Skoro on dostanie, to jest to dla niego premia za to, że jest w tuczu nakładczym. To bonus dla tych, którzy zwiążą się z korporacją. Gdzie tu jest sens, gdzie tu jest logika? Nie ma co ukrywać, że te firmy lobbują, aby takie wsparcie trafiło również do nich i to się im udaje. Jak to jest, że w tak trudnej sytuacji, w której znaleźli się hodowcy świń w strefach ASF, taki mechanizm ma miejsce? Skoro mają być równe warunki dla rolnika i firmy, to jak to jest że firma oferuje swojemu usługodawcy wynagrodzenie i ta firma jeszcze zarabia. W tym czasie rolnik hodujący świnie na wolny rynek ponosi straty rzędu 30%. Tu jest rola państwa, żeby to wyjaśnić. My nie jesteśmy w stanie tego zrobić. My pokazujemy problem. Tucz nakładczy działa na pograniczu prawa podatkowego i temu trzeba się przyjrzeć. Przecież mięso pochodzące z czerwonej strefy to nie jest towar gorszej jakości, bo przecież firmy z tuczu nakładczego, które hodują w czerwonej strefie, zarabiają i muszą te świnie sprzedawać po stawkach rynkowych, a nie sztucznie zaniżonych – wskazuje Janusz Terka.


Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz