- Jestem rolnikiem, hoduję trzodę chlewną. Złożyłem osobiście wniosek na bioasekurację. Poprawek – tysiące. Agencja zamiast pomóc rolnikowi, rzuca kłody pod nogi – mówił podczas niedawnego posiedzenia komisji rolnictwa hodowca świń z powiatu piotrkowskiego.
- Druga sprawa. Złożyłem wniosek na bramkę dezynfekcyjną, która ma zapobiegać przenoszeniu się wirusa. Wydać na bramkę trzeba w tej chwili w granicach 30 tys. zł netto. We wniosku agencja napisała, że wniosek o płatność można złożyć dopiero w 2023 r. No, to za co ja ją kupię? Ja mogę kupić w końcu 2022 r., żeby za miesiąc dostać zwrot. Nie wezmę dzisiaj kredytu, żeby kupić bramkę dezynfekcyjną. W jakiej Polsce my żyjemy? Tu są ułatwienia? Tu jest wszystko pod nogi rzucane rolnikowi, żeby coś takiego zrobić. To powinno być załatwione od ręki. Rolnik chce kupić bramkę czy coś do dezynfekcji, żeby uratować swoje gospodarstwo, a trzeba czekać dwa lata na zwrot pieniędzy? – pytał Mariusz Derendarz, rolnik z powiatu piotrkowskiego.
- Wnioski? Tylko kredyt. Idź do banku, weź kredyt, tylko za co go spłacić? My też mamy dzieci. Trzeba je wykształcić i próbować jeszcze za coś żyć. A w tej chwili nie wiadomo, w jaki sposób, kto spłaci nasze zobowiązania czy coś takiego. Każdy ma jakiś kredyt. Nad tym trzeba się zastanowić – apelował do posłów hodowca świń.