Ceny świń są fatalne. Rolnicy nie chcą być wyłącznie parobkami koncernów

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

- Po huśtawce nastrojów na małej giełdzie (w piątek podwyżka, a we wtorek spadek cen), zrzeszenie VEZG postanowiło nie zmieniać ceny rekomendowanej na najbliższy tydzień. Podobnie jest w Polsce, gdzie najważniejsze cenniki w porównaniu do zeszłotygodniowych stawek nie zmieniły się i maksymalnie osiągają w okolicach 6,20 zł za kg w klasie E. Na okres żniw cena ustabilizowała się, jednakże przy wysokich kosztach produkcji, stawka ta jest daleka od zadowalającej – komentuje aktualna sytuację rynkową Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

Nie ma perspektyw na podwyżki

 

Niestety po analizie kilku artykułów i raportów branżowych muszę wysnuć podejrzenie, że obecne ceny zagoszczą u nas na dłużej. Niestety, nadzieja jaką ja i wiele innych osób pokładało w dziale HoReCa okazały się zbyt wygórowane. Owszem, wszelkie restauracje i turystyka, a także imprezy masowe ruszyły, jednakże zakłady mają dużo zapasów z okresu, gdy branża ta nie była czynna i teraz spokojnie realizują zamówienia w mizernym handlu i tak częściowo z rezerw.

 

KWS 814 200

KWS 814 200

 

Następny punkt to Chiny. Jako główny importer wieprzowiny na świecie, wszyscy producenci tego mięsa obserwują działania tamtejszego rządu w sprawie produkcji świń. Pomimo dalszych problemów z ASF, pogłowie trzody chlewnej w tym kraju ciągle rośnie. Owszem, opłacalność produkcji tam znacznie spadła od początku roku, jednakże interwencyjny skup spowodował odbicie cen. Jednocześnie, Chiny, nie czując pilnej potrzeby zakupu, nie są zainteresowane każdą partią i każdą ceną, a to powoduje iż nie wszystko z krajów UE wolnych od ASF wyjeżdżą na Daleki Wschód. Część towaru trafia na rynek wspólnotowy, co tym bardziej wpływa na niższe stawki.

 

Korporacja ma łatwiej

 

W tym miejscu należy zastanowić się nad przyszłością. W Niemczech już spada pogłowie, w związku z niższą opłacalności lub jej brakiem, a także w związku z utratą kilku bardzo ważnych rynków eksportowych. Dodatkowo zwiększenie norm dobrostanowych i norm dotyczących uciążliwości zapachowej proces ten pogłębia. Podejrzewam, że za Odrą pogłowie może się zmniejszyć do poziomu samowystarczalności.

 

 

Inaczej sytuacja wygląda w Polsce, gdzie od wielu lat jesteśmy zależni od importu i jesteśmy lukratywnym rynkiem dla państw, które mają nadprodukcję. Nieraz podnosiły się głosy o odbudowie pogłowia. Jednakże w świetle obecnych faktów, jakim jest chociażby szalejący ASF, niedoboru zakładów mięsnych z kapitałem krajowym i powiązań między nimi a rolnikami, coraz częściej mówi się nie o odbudowie całej hodowli, a o stworzeniu produktów jakościowych, które będą w stanie utrzymać na rynku siebie i podmioty je produkujące. Coraz większe wymogi dobrostanu, a przede wszystkim problemy ze znalezieniem miejsc na budowę obiektów, które by nie przeszkadzały innym mieszkańcom, powoduje, iż koncentracja produkcji, tworzenie większych obiektów jest trudna lub nawet niemożliwa. Do tego ogromne koszty związane z budową i wyposażeniem, skutecznie odstraszają rolników przed inwestycją. Zostają za to wielkie spółki i korporacje, którym łatwiej jest przebrnąć przez gąszcz wymogów i przepisów. Należy się zatem zastanowić nad nową strategią dla działu produkcji trzody, który pozwoli rolnikom zarabiać, a nie być tylko parobkiem dla wielkich koncernów.

 

Autor: Bartosz Czarniak

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz