Obniżki cen tuczników w Polsce wbrew logice. Coraz bardziej uciążliwe uzależnienie od Niemiec

Redakcja
ceny tuczników, ceny świń, ceny żywca wieprzowego

- Jest źle, a nawet bardzo źle. Wielu rolników już nie wie co robić. W coraz trudniejszej sytuacji są przede wszystkim ci, którzy zainwestowali w tucz otwarty. Warto zauważyć, że w ciągu niecałych dwóch dekad z wiodącego producenta wieprzowiny w Europie, staliśmy się jego importerem, a produkcja w dużej mierze opartą jest na zakupionym warchlaku z Danii – stwierdza Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

Gigantyczna obniżka ceny tuczników w Niemczech 

 

- Po ubiegłotygodniowej sesji dużej giełdy w Niemczech oraz obniżkach cen na polskim rynku, wszyscy mieli nadzieję na nowe, lepsze stawki w tym tygodniu. Niestety, po mizernej sprzedaży na małej giełdzie we wtorek, środowa sesja VEZG przyniosła jeszcze większe rozczarowanie i gigantyczny, bo 9-centowy spadek! Polski rynek nie pozostał obojętny i również obniżył stawki. Ten, kto obecnie uzyska 6,60-6,70 zł za kg w klasie może czuć się „zwycięski”, bo to chyba najwyższe obecnie stawki, ale i one nie zapewniają opłacalności.

 

Jest źle, a nawet bardzo źle. Wielu rolników już nie wie co robić. W coraz trudniejszej sytuacji są przede wszystkim ci, którzy zainwestowali w tucz otwarty. Warto zauważyć, że w ciągu niecałych dwóch dekad z wiodącego producenta wieprzowiny w Europie, staliśmy się jego importerem, a produkcją w dużej mierze opartą jest na zakupionym warchlaku z Danii. Jest to bardzo niekorzystne zarówno dla rolnictwa ogólnie w Polsce, jak i dla samych tuczarzy.

 

Wróćmy jednak do meritum. Co jest przyczyną kolejnych spadków, skoro niezmiennie otrzymujemy sygnały, iż wieprzowiny brakuje, tym bardziej w dobie znoszenia kolejnych obostrzeń i sezonu grillowego? Jest na to pytanie bardzo prosta odpowiedź: ze względu na słabość produkcji w Polsce, nasze cenniki zostały uzależnione od sytuacji w Niemczech, które dalej pozostają w czołówce producentów świń w Europie. Należy zatem (niestety) przeanalizować sytuację u naszych zachodnich sąsiadów.

 

Oficjalnie mówi się o mizernym handlu. ale, rok do roku eksport wieprzowiny z Niemiec spadł tylko o 2%  (a mamy mniejszą produkcję, więc ta wartość dla mnie nic nie znaczy). Za to zmienił się główny odbiorca. Tak, głównym odbiorcą wieprzowiny z Niemiec stała się Polska…

 

Spychanie hodowców do tuczu kontraktowego 

 

Poszukajmy więc dalej. Może to ogólny trend spadkowy? Też nie. Zarówno Dania i Hiszpania, jak i Włochy swobodnie handlują z Chinami i mają co raz to nowe rekordy cenowe w skupach. A skoro oni eksportują w ekstra cenie na Daleki Wschód, to muszą uzupełniać lukę u siebie mięsem z innych krajów UE. Oczywiście kupują taniej, ale wątpię by różnice były aż tak znaczące, by tworzyć przesłanki do obniżek.

 

Skoro handel i trend raczej odpadają, to wg mnie pozostaje tylko jedno. Pamiętacie, jak VEZG podbiło cenę na giełdzie wbrew oczekiwaniom zakładów? Myślę że teraz mamy tego konsekwencje. Zrzeszenie Producentów w Niemczech poczuło się wtedy zbyt pewnie, co nie spodobało się największym zakładom i teraz postanowiły one ustawić ich do szeregu. Jeśli mam rację (i nadzieję), to taki stan rzeczy nie utrzyma się na długo, ale za to powrót do stawek opłacalności zajmie więcej czasu niż spadki. Zakłady też nie mogą na chwilę obecną przesadzać z niskimi cenami, gdyż znów może załamać się rynek tuczu otwartego i może braknąć świń w najmniej wygodnym momencie (obecne wstawienia realizować będą sprzedaż w okolicach października-listopada, czyli w okresie przygotowawczym do świąt). Niestety są możliwe jeszcze inne konsekwencje: przejście kolejnych gospodarstw do tuczu nakładczego i przejęcie rynku przez duże koncerny, które będą produkować na własnych warunkach. Na pewno bezpiecznych dla konsumenta, ale czy zdrowo? – zastanawia się Bartosz Czarniak

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz