Trzeba się odciąć od giełdy niemieckiej. Hodowcy zdruzgotani ostatnią obniżką

Paweł Hetnał

Dlaczego nie mamy swojej giełdy tuczników? Takie pytanie zadaje sobie większość hodowców trzody chlewnej. Wg Janusza Terki ciągłe opieranie się na giełdach niemieckich może dawać duże pole do spekulacji, a ofiarą tego procederu są oczywiście rolnicy. - Obniżenie ceny świń o 8 eurocentów na dużej niemieckiej giełdzie, to dla hodowcy z 500 świniami strata nawet 30 tys. zł – mówi działacz z powiatu piotrkowskiego.

 

- Z tą giełdą niemiecką dzieją się różne dziwne rzeczy. Na kilka dni przed środową sesją, już nie pierwszy raz, docierają do nas informacje o tym jaka będzie cena. Co do ostatniej sesji mieliśmy nawet informację, że będzie to dokładnie 0,08 EUR/kg. Co więcej, rolnicy zgłaszają, że zakłady nie wysłały transportów po odbiór zwierząt zaplanowanych na środę, choć świadectwa weterynaryjne były już wystawione a ceny ustalone. Dla małego hodowcy świń, jeśli jest na etapie sprzedaży, to potężny cios i utrata całego zarobku z bieżącego rzutu. Skoro są takie przecieki, które dokładnie informują o zmianach na giełdzie niemieckiej, to trzeba sobie zacząć stawiać pytanie z czego to wynika? Takie wahania cen zmiotą z wolnego rynku małych hodowców i jeśli zostaną przy hodowli, to trafią w ramiona tuczu nakładczego. Zmierzamy tym samym do modelu hiszpańskiego, gdzie praktycznie nie ma wolnego rynku. Takim rynkiem, zdominowanym przez kilku graczy, można łatwo zarządzać – stwierdza w rozmowie z naszą redakcją Janusz Terka.

 

- W końcu trzeba podjąć konkretne działania, które pozwolą stworzyć polską giełdę tuczników, która nie będzie bezpośrednio zależna od Niemców i utnie spekulacje rynkowe. Być może taki podmiot mógłby powstać przy Warszawskiej Giełdzie Towarowej. Do stołu muszą zasiąść hodowcy oraz przetwórcy i trzeba wspólnie ustalić reguły gry. Nie jesteśmy przecież Maltą, tylko jednym z czołowych producentów trzody chlewnej w Europie. Tyle mówi się o Zielonym Ładzie i wsparciu małych gospodarstw. Aby utrzymać niewielkie gospodarstwa trzodziarskie, trzeba właśnie takich rozwiązań, które zapewnią stabilność i opłacalność produkcji. W pewnym sensie spekulacji nie unikniemy, tylko że nadszedł już czas żeby grać w otwarte karty – mówi działacz piotrkowskiej Solidarności RI. 

 

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz