Ceny tuczników: Stagnacja i symboliczne ruchy. Najlepsze oferty oscylują w granicy 6,75 zł/kg (klasa E wbc)

Redakcja

- Chyba wszyscy oczekujemy już rozpoczęcia sezonu grillowego, zarówno hodowcy, przetwórcy jak i handel, a także sami ludzie, którzy chcieliby w końcu spotkać się z innym, chociażby na działkach czy też w ogrodzie przy skwierczącym palenisku. Tak w skrócie można opisać obecną sytuacje na rynku wieprzowiny, gdzie zagościła stagnacja cenowa, a jedyne ruchy wydają się symboliczne i niektóre zakłady obniżają, inne podwyższają cenę o symboliczne parę groszy - komentuje aktualne wydarzenia rynkowe Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

- W Niemczech jest podobnie. Kolejny tydzień z rzędu ceną rekomendowaną jest 1,50 Euro/kg, co w przeliczeniu na naszą walutę wynosi 6,83 za kg w klasie E (czyli o 5 groszy mniej niż przed tygodniem). A u nas? Jak już wspomniałem - marazm, z jedynie symbolicznymi ruchami. Obecnie najlepsi odbiorcy płacą około 6,75zł za kg w klasie E. Na pewno znajdą się tacy, którzy ze względu na ilość i indywidualne rozmowy mogą osiągnąć więcej.

 

Warto tutaj nadmienić o pozytywnych informacjach chociażby z laboratoriów. Od samego początku wystąpienia ASF naukowcy, hodowcy i lekarze weterynarii zastanawiali się, czy wirus przenoszony jest przez owady. Chińscy naukowcy wzięli pod lupę komary, które wyłapywano z komercyjnych chlewni. Jednoznacznie określili, iż owady te nie przenoszą tej groźnej choroby, gdyż skutecznie trawią RNA wirusa. Niemniej lepiej zabezpieczać chlewnie przed owadami z zewnątrz, chociażby poprzez odpowiedniej gęstości siatki w oknach, bo nie wszystkie potencjalne wektory choroby zostały przebadane, a samo skuteczne tępienie owadów w budynkach sprzyja zdrowotności i dobrostanowi stada.

 

Wróćmy jednak do cen, bo poza sezonem grillowym, który powinien poruszyć handel (i to pomimo obostrzeń dotyczących restauracji i imprez masowych) mamy informacje płynące z Chin, które zwiększyły import w I kwartale br o ponad 20%. Na chwilę obecną Chińczycy zbijają cenę skupu świń u siebie (od początku roku o 40%), co moim zdaniem spowodowane jest chęcią uzyskania lepszej pozycji negocjacyjnej w handlu importowanej wieprzowiny. Chiny to obecnie bardzo bogaty kraj, ale jak długo będzie w stanie skutecznie obniżać ceny wieprzowiny, tak by nie załamał się popyt wewnętrzny tego kraju, gdzie wieprzowina jest mięsem najchętniej poszukiwanym i spożywanym? Nie dziwi więc ogromne środki finansowe jakie przeznaczane są na odbudowę pogłowia i walkę z ASF-em. Pytanie brzmi, czy w związku ze zwiększonymi zakupami Pekinu i my zyskamy? Na pewno nie bezpośrednio. Dotychczas zyskiwaliśmy na sąsiedztwie z Niemcami, które eksportowały dużą część swojej produkcji do dalekiej Azji, ale od czasu występowania ASF w tym kraju (szaleje wśród dzików z podobną intensywnością jak w Polsce), ich handel na rynki trzecie mocno wyhamował, nawet po odzyskaniu niektórych rynków z tamtego rejonu. Z tego też powodu patrzeć musimy na inne kraje, które mają możliwość handlu z Pekinem, czy też Japonią. Jeśli uda im się nawiązać odpowiednie kontrakty, to w związku ze zwiększoną wysyłką mięsa na Wschód, to te kraje z Europy zaczną importować mięso z rynku unijnego, którego nie chcą kraje trzecie. Oznacza to, że podwyżki będą, jednakże nie tak wysokie jak, np. w Hiszpanii, która może handlować z Państwem Środka - ocenia Bartosz Czarniak. 

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz