Dopłata do prywatnego przechowywania wieprzowiny? Kasę zgarną wszyscy tylko nie rolnik

Redakcja

- Kolejka świń oczekujących na ubój w Niemczech niestety nie spada, a to oznacza, że kolejny tydzień mamy niezwykle niskie stawki zarówno za Odrą jak i u nas. A to nie koniec złych informacji, ponieważ soja i zboża przeżywają kolejne rekordy maksimów na rynkach. Nie oszukujmy się, sytuacja jest niezwykle trudna. Chociaż płyną z Brukseli informacje, które mogą być pozytywne, ale po głębszej analizie nic one nie oznaczają – pisze Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej w komentarzu do aktualnej sytuacji na rynku tuczników.

 

- Chodzi mi tutaj o zapowiedź komisarza Janusza Wojciechowskiego nad szukaniem instrumentów mogących wesprzeć producentów wieprzowiny. Co to może oznaczać? Najpopularniejszym instrumentem jest dopłata do prywatnego przechowalnictwa, tylko co ona da? Zarobią przedsiębiorstwa, które skupują i mogą zmagazynować mięso, więc hodowcy zostaną pominięci. Mało tego, wraz z końcem dopłat, surowiec trafi ponownie na rynek, który razem z bieżącą produkcją spowodują nadpodaż wieprzowiny na rynku, co jeszcze bardziej utwierdzi skupujących do niepodwyższania stawek. W mojej ocenie mechanizm ten jest nieskuteczny i nie będzie pomagał tym, którym ma faktycznie pomóc. Więc jak powinna wyglądać ta pomoc? Moim zdaniem są dwie opcje. Pierwsza, to znana nam z naszego lokalnego podwórka (tzw. pomoc covidowa dla producentów trzody), gdzie dopłaty idą bezpośrednio do hodowców. Druga, to pomoc przy otwarciu nowych rynków zbytu (lub odbudowania poprzednich), które umożliwia sprzedaż wieprzowiny poza UE (a co za tym idzie rozładowanie rynku i podniesienie stawek), a także możliwość wprowadzenia (chociażby poprzez dopłaty dla pracodawców) dodatkowych obsad linii produkcyjnych w ubojniach, tak aby rozładować kolejki świń oczekujących na ubój. Żaden z tych mechanizmów nie jest ani prosty, ani idealny, jednakże w tej chwili potrzeba nam szybkiego działania, aby Europę (szczególnie z potwierdzonymi przypadkami ASF) nie zalała fala bankructw gospodarstw rolnych zajmujących się produkcją trzody. Warto tutaj nadmienić, iż w związku z COVID-19, na pomoc oczekują też branże produkcji warzywnej, które ze względu na zamknięcie gastronomii zostały z ogromnymi zapasami produktów, których nie ma kto odebrać... – zauważa Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. 

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz