Dzisiaj hodowcy świń w powiecie piotrkowskim odwiedzili dwa zakłady mięsne w woj. łódzkim. W jednym z nich usłyszeli wprost, że nie ma możliwości aby zakład funkcjonował wyłącznie w oparciu o polski surowiec. W dużej mierze wynika to nie tylko ze względów technicznych, ale też z przeświadczenia, że „polskie jest gorsze od zachodniego”. Rolnicy pytają więc, dlaczego w mediach nie widzimy prężnej kampanii promującej rodzime mięso? Wszak hodowcy świń wpłacają regularnie składki na fundusz promocji mięsa wieprzowego…
Zakład Wędlinka to zdaniem Janusza Terki wiodący podmiot w woj. łódzkim jeśli chodzi o import surowca z Zachodu. - Niewiele się zmieniło to w na przestrzeni ostatnich lat, choć właściciele zakładu stwierdzili, że o 5% zwiększyli zamówienia mięsa pochodzącego z polskiej hodowli kosztem zagranicznego. Oznajmiono nam, że nie ma możliwości, aby zakład funkcjonował w oparciu o polski surowiec – powiedział po spotkaniu z władzami zakładu przewodniczący piotrkowskiej Solidarności RI. - Jedną z podanych przyczyn jest brak możliwości zakupu partii takich asortymentów, jakich potrzebują. Na polskim rynku nie są ponoć dostępne takie ilości, bo nie ma polskich zakładów ubojowych, które by to mogły dostarczać. Powiedziano nam również, że jeżeli będzie prowadzona prawdziwa promocja polskiej wieprzowiny i polski konsument będzie kupował przede wszystkim to co jest wyhodowane w Polsce, to zdecydują się na rodzimy surowiec. Do tego są potrzebne ich zdaniem prace rządu w tym kierunku. Dodam, że jest to zakład, który nie skupuje żywych zwierząt. Tutaj przyjeżdżają półtusze oraz elementy i dokonuje się rozbioru. Nie ma tutaj wyrobów, nie ma tutaj wędlin. Rozmowa była w miarę konstruktywna. Okazuje się jednak, że przedstawiciele zakładu niestety, ale nie wiedzą ile kosztuje teraz żywiec w Polsce – zakończył Janusz Terka.
Inny z rolników uczestniczących w rozmowach dodał, iż zakład oczekuje dostaw np. 300 ton karkówki. – Czy jest w Polsce zakład, który może zapewnić taka ilość? – pytał jeden z delegatów. – Brakuje nam promocji mięsa wieprzowego. Docierają do nas nawet głosy, że nasze tuczniki są gorszej jakości, co jest nieprawdą. Musimy wskrzesić patriotyzm gospodarczy. Jakością na pewno nie odbiegamy od świń zagranicznych. Co więcej, polskie mięso jest bardziej ekologiczne, ponieważ zwierzęta są skarmiane paszami pochodzącymi z własnego zboża i opieramy się na tradycyjnym żywieniu. Nie używamy odpadowych materiałów żywnościowych do karmienia trzody chlewnej. Głównym problemem jest promocja. Mamy coraz mniej gospodarstw hodujących świnie, bo rolnicy nie są w stanie konkurować z zachodnią konkurencją, która prawdopodobnie jest dotowana. Jeśli coś się nie zmieni, to całkowicie oddamy rynek w ręce zagraniczne. Trzeba natychmiastowej i zdecydowanej interwencji. Przypomnę, że każdy rolnik płaci od każdego sprzedanego kilograma świni składkę na fundusz promocji mięsa. Ja nie widzę jakiś reklam, nie widzę żadnych ruchów w tym kierunku – powiedział hodowca z powiatu piotrkowskiego.