Są dopłaty do kwiatów. Dlaczego nie ma do tuczników?

Redakcja
Pixabay

- Minister rolnictwa zajmuje się kwiatkami, a ceny tuczników lecą na łeb na szyję. Dzisiaj jeden z zakładów w Wielkopolsce zaproponował mi na przyszły tydzień 5,20 zł/kg za wagę poubojową. Teraz do produkcji tucznika dokładam 100 zł, a „dokładkę” mam już kolejny miesiąc. Może minister dopłaci chociaż 20 zł do każdej świni jak za chryzantemy? W ubojniach wszędzie tłumaczą się covidem i tną stawki – mówi hodowca z północnej Wielkopolski, który skontaktował się dzisiaj z naszą redakcją.

 

- Nóż w kieszeni się otwiera. Moja żona poszła dzisiaj do sklepu i za kości chcą w sklepie 4,40 zł/kg. Tyle to ja za kilogram żywca nie dostanę. Kaszanka kosztuje 14 zł/kg, a nie ma tam grama mięsa. Ja się pytam, dlaczego nam się obniża ceny za świnie? Zakłady tłumaczą się pandemią, że restauracje pozamykali, że trudności na rynku. A co nagle ludzie przestali jeść? Ci, którzy jedli w knajpach w dużej mierze przenieśli konsumpcję do domu i nadal zamawiają. Więcej na pewno schodzi mięsa w sklepach. Niemcy potrafią trzymać cenę tuczników. Niską, bo niską, ale trzymają. U nas natomiast wszystko skupia się na rolnikach i to oni płacą za wszystko co dzieje się na rynku. Pozostaje pytanie czy zakłady nie ściągają żywca z Niemiec, gdzie są ogromne zatory. Niemiec woli sprzedać za parę groszy niż zapłacić za utylizację. Ubojnie muszą jednak pamiętać, że teraz niemieckie świnie są tanie, ale to się skończy, a wielu z nas może tego czasu nie przetrwać. Gdzie wtedy kupią? Dopóki mam swoje zboże, to jeszcze jakoś można przetrwać, choć i tak dokładam. Jak moja pasza się skończy, to będzie trzeba kupić, o ile będzie za co – powiedział w rozmowie z nasza redakcją rolnik z północnej Wielkopolski.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz