Skupujący w Polsce konsekwentnie obniżają cenę tucznika na wolnym rynku

Redakcja

- Zakłady ograniczają uboje ze względu na upały, a także, jak tłumaczą, ograniczenia zamówień ze strony handlu. Czy tak jest rzeczywiście? Czy pomimo ewidentnego pobudzenia sezonu grillowego, czy też imprez zorganizowanych, handel zmniejsza zamówienia? Ciężko mi to potwierdzić, ale fakt jest faktem, że na wsi jest teraz okres żniw, który powoduje, że sprzedaje ten kto musi lub korzysta z przerwy między pracami polowymi - widać to po średnich masach ubojowych, które są niższe – komentuje aktualna sytuację na rynku żywca wieprzowego Bartosz Czarniak z Pomorsko Kujawskiego Związku Producentów Trzody Chlewnej.

 

- Cena na dużej giełdzie niemieckiej dalej wynosi 1,47 Euro za kg w klasie E. Ostatnie sesje małej giełdy (poza z 11.08.2020) kończyły się podwyżkami, co u niektórych pobudziło nadzieję na wzrosty także na dużej giełdzie. Jednakże górka, która powstała w trakcie zamknięcia rzeźni Tönnies w Rheda-Wiedenbrück jest co raz w większym stopniu niwelowana, ale do jej całkowitej likwidacji jeszcze trochę czasu minie. Wprawdzie handel z Chinami powoli odżywa, ale odbywa się to ze zbyt małą intensywnością, by wpłynąć na notowania cen. Można się pokusić o stwierdzenie, że obecna stawka za Odrą jest minimalną stawką, która daje niemieckim rolnikom pewien zarobek na czas "koronakryzysu".


Warto teraz odnieść się do sytuacji w Polsce. Oczywiście u tych, którzy mają zawartą umowę na cenę niemiecką, obowiązuje stawka z ostatniego notowania pomniejszona o 5 eurocentów, co daje stawkę w wysokości 6,27zł za kg. Niestety na wolnym rynku można zapomnieć o takim cenniku. Zakłady ograniczają uboje ze względu na upały, a także, jak tłumaczą, ograniczenia zamówień ze strony handlu. Czy tak jest rzeczywiście? Czy pomimo ewidentnego pobudzenia sezonu grillowego, czy też imprez zorganizowanych handel zmniejsza zamówienia? Ciężko mi to potwierdzić, ale fakt jest faktem, że na wsi jest teraz okres żniw, który powoduje, że sprzedaje ten kto musi lub korzysta z przerwy między pracami polowymi - widać to po średnich masach ubojowych, które są niższe. Efekt ten potęgują gorączki, które obniżają przyrosty. Pozostaje teraz tylko podać obecne stawki maksymalne, z którymi się spotkałem, a oscylują one pomiędzy 6,15, a 6,20 zł za kg (klasa E wbc) przy zamówieniach całosamochodowych. Poziom coraz bardziej zbliża się do niebezpiecznej granicy opłacalności - przy czym mówimy tu o tych, którzy mają kontrahentów z korzystnymi warunkami handlowymi, podpisanymi z dużymi zakładami. Część pośredników, pomimo najszczerszych chęci nie może dać takich stawek i muszą skupować po niższej cenie, a to odbija się niestety na hodowcach, którzy coraz częściej są sfrustrowani obecną sytuacją i rozważają możliwość zakończenia produkcji trzody chlewnej. Pomóc może szumnie zapowiadana pomoc dla poszkodowanych przez COVID-19, przy czym objąć ona ma produkcję zamkniętą oraz producentów prosiąt (dopłata do ilości urodzonych prosiąt). Wielu rolników, którzy oparli produkcję na zakupionym warchlaku, coraz częściej zawieszają nowe wstawienia i czekają na korzystniejszą koniunkturę, czego nie mogą uczynić chlewnie opierające swą produkcje na lochach.


Podsumowując: skupujący w Polsce konsekwentnie obniżają cenę tucznika na wolnym rynku, co wpływa niekorzystnie na nastroje oraz plany rolników co do produkcji świń. Nadzieją może być parcie Chin na uzupełnienie braków wieprzowiny, który pogłębia się ze względu na kolejna falę zachorowań na koronawirusa w Państwie Środka, a co za tym idzie złagodzenie kursu dotyczącego braku handlu z zakładami w Europie, które borykały się z tą chorobą wśród pracowników
- uważa Bartosz Czarniak z Pomorsko Kujawskiego Związku Producentów Trzody Chlewnej.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz