Od kilku dni do nawet dwóch tygodni może być zamknięta największa niemiecka rzeźnia Tönnies zlokalizowana w Rheda-Wiedenbrück, która dziennie dokonuje uboju 20 tys. świń. Powodem jest wykrycie ponad 650 zachorowań na koronawirusa. Co ciekawe, otrzymujemy sygnały, że niektóre zakłady w Polsce, skupujące żywiec wieprzowy, obniżają proponowane ceny nawet o 20 gr za kilogram wagi żywej, argumentując to spodziewanym napływem dużej ilości świń rzeźnych zza Odry.
- Dzisiaj zaproponowano mi w skupie o 20 groszy niższą cenę niż w zeszłym tygodniu. Zupełnie tego nie rozumiem, bo nie ma logicznych argumentów ku temu. Rynek wydaje się stabilny i a popyt na wieprzowinę jaki był, taki jest. W rozmowie z właścicielem zakładu dowiedziałem się, że na rynku pojawi się sporo świń z Niemiec, które będzie trzeba ubić w Polsce. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale już ktoś wykorzystuje sytuację u naszych zachodnich sąsiadów i próbuje zbijać ceny kosztem polskiego rolnika. Gdzie tu sens, gdzie logika? Przecież Niemiec nie sprzeda świni za mniej niż 1,66 EUR/kg. Jakim cudem się to będzie opłacało? – pyta w rozmowie z naszą redakcją hodowca z północnej Wielkopolski.
Liczba pracowników rzeźni Tönnies, którzy zostali zarażeni wirusem wynosi aktualnie 657. Negatywny wynik uzyskało 326 pracowników. Wszyscy ludzie, którzy pracowali na terenie fabryki, będą poddani kwarantannie. Dotyczy to 7 000 osób. Powiatowy zarząd ogłosił również, że wszystkie szkoły i przedszkola w dzielnicy zostaną zamknięte.
Spory niepokój zapanował wśród lokalnych hodowców. Wczoraj prezes stowarzyszenia rolniczego Westphalian-Lippe (WLV) Hubertus Beringmeier poinformował, iż jest w bliskim kontakcie z Clemensem Tönnies, kierownikiem zakładu. W jego opinii nie należy oczekiwać dużych zatorów w chlewniach, bowiem świnie zostaną przekierowane do innych ubojni. Hubertus Beringmeier zachęca zatem swoich kolegów do unikania panicznej wyprzedaży świń, aby ceny uboju pozostały stabilne.
