- Ogromne zamieszanie na rynku trzody chlewnej w Polsce. Ubojnie miały rozpisane terminy na dwa tygodnie do przodu. Hodowcy z obawy przed ciągłymi spadkami cen wyprzedawali lekkie świnie. Okazało się, że brakło towaru. Telefony gospodarzy się grzeją – informuje rolnik z Wielkopolski, Mateusz Kacperkiewicz.
- Zakłady dzwonią do mnie i moich znajomych od poniedziałku. W poniedziałek najwyższa cena to 5,20 zł za kilogram „na żywą”. Dziś dostałem oferty 6,05zl za kilogram. Moim zdaniem cena wróci do tej sprzed obniżek. (…) Z powodu koronawirusa i spekulantów na rynku, w ostatnich tygodniach ciągle spadała cena. Mały prosiaczek podczas kupna był bardzo drogi. Gospodarze panikowali i sprzedawali coraz lżejsze świnie. Na ten moment nie ma towaru na rynku, a rośnie zapotrzebowanie na wieprzowinę – ocenia aktualną sytuację rolnik z Wielkopolski.
Środowa i dzisiejsza podwyżka na niemieckich giełdach zwiastuje, iż w poniedziałek stawki mogą „podskoczyć” o kilkadziesiąt groszy. Wg naszych notowań zakłady ubojowe w dniach 21-22 maja płaciły za żywiec wieprzowy w granicach 4,20-5,60 zł/kg.
Ogromne zamieszanie na rynku trzody chlewnej w Polsce. Ubojnie miały rozpisane terminy na dwa tygodnie do przodu. Hodowcy z obawy przed ciągłymi spadkami cen wyprzedawali lekkie świnie. Okazało się, że brakło towaru. Telefony gospodarzy się grzeją. Teraz to rolnik jest sprite🤣
— Mateusz Kacperkiewicz (@MateuszKacperk2) May 22, 2020