Import warchlaków z Danii przebiega bez większych perturbacji. Po dwóch obniżkach cen hodowcy wstrzymywali się z zakupami, licząc na kolejne, ale w ostatnich dniach handel ponownie wrócił na właściwe tory. Największym problemem kupujących jest wysoki kurs euro.
- Transport jeździ, nie ma większych zawirowań. Klienci po dwóch obniżkach zaczęli się wstrzymywać z zamówieniami, oczekując kolejnych. Na ten moment to stanęło i telefon się rozdzwonił, choć trzeba przyznać, że kolejki się skróciły. Jeśli chodzi o sytuację przewoźników, to jest stabilnie. Nie jest jednak stabilnie na świecie i to może się zmienić z dnia na dzień. Na ten moment jest jednak tak jak powinno być. Klientom jest ciężko przeżyć sytuację związaną z kursem euro, bo sytuacja zmienia się każdego dnia. Dlatego duńska giełda już nie jest tak jednoznaczną wyrocznią. Klientom liczymy stawki po kursie euro na dzień załadunku. Jeśli chodzi o sytuację w Danii, to nie jest tak, że można przebierać w ofertach. Owszem zdarzają się oferty z wolnego rynku, ale nie są to jakieś okazje i poniżej ceny rynkowej. Z pewnością nie handluje się źle. Jeszcze dwa tygodnie temu borykaliśmy się z kolejkami na granicach. Teraz się to rozluźniło. Zwierzęta mają priorytet jeśli chodzi o pokonywanie granic i warchlak nie ma przestojów. W Danii jest stabilnie i tamtejsi producenci nie narzekają na brak ofert. Cokolwiek mówią inni, to można między bajki włożyć. Może były jakieś perturbacje, ale warchlaki jeżdżą i do Włoch, i do Hiszpanii. Niemniej obecna sytuacja związana z koronawirusem ma konsekwencje społeczne i ludzie żyją w dużym stresie. Nie ważne czy to jest rolnik, czy to jest przewoźnik czy jest to konsument. Nasza największą bolączką jest kurs euro i niepewność związana z pandemią - ocenia aktualną sytuacje rynkową przedstawiciel firmy Europig, która specjalizuje się w imporcie i sprzedaży warchlaków z Danii.
Aktualne ceny warchlaków krajowych i importowanych znajdują się tutaj – kliknij.
