Jak czytamy na stronie KZP-PTCH, znowu rozgorzała dyskusja na temat możliwości zastąpienia importowanej soi modyfikowanej genetycznie przez białkowe surowce produkowane w Polsce.
W tym celu przy MRiRW powołany został Zespół do spraw alternatywnych źródeł białka, złożony z ekspertów w tej dziedzinie. Do Sejmu trafił złożony przez grupę posłów projekt ustawy o wykorzystaniu roślin wysokobiałkowych w paszach. Projekt ten zakłada całkowite wyeliminowanie krajowego importu soi GMO do 2020 roku poprzez zastąpienie go głównie krajowymi odmianami roślin strączkowych. W projekcie wprowadzono sankcje finansowe dla podmiotów, które nie dokonałyby zmiany w recepturach paszowych. Posłowie zignorowali zdanie ekspertów oraz opinie wielu organizacji branżowych, według których całkowite zastąpienie białka sojowego białkiem z roślin strączkowych nie jest możliwe.
Wprowadzenie w życie zapisów zawartych w poselskim projekcie ustawy grozi zapaścią branży drobiarskiej i pogorszeniem konkurencyjności polskiej wieprzowiny. W żadnym kraju na świecie nie wprowadzono zakazu stosowania białka soi GMO, gdyż prowadzi to nieuchronnie do wzrostu kosztów produkcji zwierzęcej oraz utraty możliwości konkurowania na rynkach eksportowych.
Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej popiera rządowy projekt ustawy, który przesuwa termin wejścia w życie zakazu stosowania w żywieniu zwierząt pasz z udziałem surowców genetycznie modyfikowanych o 5 lat do 1 stycznia 2024 roku. Wzrost produkcji surowców białkowych na terenie kraju wymaga czasu. Poprawa bilansu białkowego jako alternatywy dla importowanej soi GMO powinna być realizowana przy współpracy z Unią Europejską. Restrykcyjne działania w kierunku eliminacji importowanej soi GMO w ramach jednego kraju nie będą skuteczne, gdyż na jednolitym rynku będzie zawsze możliwość importu produktów GMO z innych krajów unijnych. Dużo lepsze rozwiązanie przyjęto w Niemczech, gdzie produkty zwierzęce produkowane bez udziału białka GMO są oznakowane na opakowaniu. Wówczas konsument decyduje o wyborze spożywanej żywności, a nie politycy.
Źródło: KZP-PTCH