- Człowiek nie może ulegać pokusie zysku za wszelką cenę kosztem natury, bo natura prędzej czy później zbuntuje się przeciwko człowiekowi (św. Jan Paweł II). Polska ziemia trochę się już buntuje i nie odpłaca wysokością polonów za jeden z najwyższych w Europie poziomów nawożenia – uważa unijny komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, który pokazuje statystyki, w których Polska zużywa najwięcej nawozów wieloskładnikowych na tle wybranych krajów unijnych, przy zdecydowanie najniższych plonach zbóż.
Zużycie nawozów w kg NPK/ha i w nawiasie plony zbóż ogółem w dt/ha w wybranych krajach UE (2019) na podstawie informacji podanej przez Janusza Wojciechowskiego:
- Rumunia 38 (55),
- Włochy 71 (53),
- Dania 98 (69),
- Francja 109 (75),
- Niemcy 117 (69),
- Polska 135 (36).
- W Polsce najwyższe nawożenie i najniższe plony. Jest jakiś problem z efektywnością nawożenia w Polsce, wymagający analiz – pisze w mediach społecznościowych unijny komisarz ds. rolnictwa.
Rzecz jasna powyższym wpisie na Twitterze komisarz wywołał burzę komentarzy. - Po tym tweecie Pana koledzy z KE powinni Pana zapytać dlaczego przy takich statystykach walczył Pan o dopłaty do nawozów w Polsce? No właśnie po co skoro i tak zużycie za duże? – pyta Krzysztof Biedrzycki. - Myśli Pan, że nie pytają? Oczywiście, że pytają. No ale cóż, wytłumaczyłem im, że Pan, mój stały recenzent i krytyk, potrzebuje dopłaty właśnie do nawozów. No i jest dopłata – odpiera komisarz Wojciechowski.
- A skąd te dane? Bo Niemcy czy Francja na pewno mają więcej. A powie Pan komisarz, jak to było z tym handlem na papierze i nadmiarem azotu i fosforu w Holandii? Na papierze każdy sprzedawał na zewnątrz mimo, że od wszystkich innych sąsiadów kupował aby ten miał na papierze sprzedaż i nadwyżki – komentuje hodowca bydła mlecznego, Konrad Krupiński - Rozumiem, że cała europejska statystyka jest tak ustawiona i nastawiona, żeby Polska wypadała jak najgorzej. Wszyscy dokoła fałszują dane, zaniżają nawożenie i zawyżają plony a tylko Polska podaje prawdziwe dane i dlatego w konkurencji nawożenie/plony wypada najgorzej – ponownie z sarkazmem odpisuje Janusz Wojciechowski.
- Panie Komisarzu, ale pytanie o źródło tych danych jest zasadne. Skąd ma Pan informacje na temat zużycia nawozów w Polsce? To są polskie dane? Bylibyśmy wdzięczni za więcej informacji. To są statystyki ministerstwa? GUS? Jaka metodologia? – pyta Piotr Leski. - Ciekawe jakie jest źródło danych. Deklaracje, czy faktury? Czy z nawozami jest tak, jak z SOR, czyli 50% na rynku, to podróby? – zastanawia się Sławomir Kulik.
- Dane, które pokazałem, pochodzą z GUS. To polski urząd statystyczny, choć włączony w statystyczny system unijny – informuje Wojciechowski. - Wiemy ile mamy hektarów i ile zbieramy zbóż, jak się zbiory podzieli przez hektary to wyjdą plony, tu statystyka niczego nie zniekształci. Z drugiej strony - wiemy ile rolnicy kupili nawozów i jak się to podzieli przez hektary to wyjdzie nawożenie. Nie oszukasz – przekonuje komisarz. - Statystyk mógł dodać nawozy wapniowe, które są liczone w setkach ton. Bo o ile pamiętam wpisywało się w jednej rubryce sumowane wszystkie nawozy – zauważa użytkownik Poland Farmer.
Człowiek nie może ulegać pokusie zysku za wszelką cenę kosztem natury, bo natura prędzej czy później zbuntuje się przeciwko człowiekowi (św. Jan Paweł II)
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) May 20, 2022
Polska ziemia trochę się już buntuje i nie odpłaca wysokością polonów za jeden z najwyższych w Europie poziomów nawożenia. https://t.co/Otvo0VD7Vr