- W tej chwili rolnicy niemieccy już zazdroszczą polskim rolnikom. Nawet piszą skargi do Komisji Europejskiej, że oto polskim rolnikom powodzi się lepiej, rząd im dużo aktywniej pomaga. Oni czują się pokrzywdzeni. Doczekaliśmy już takich czasów - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.
Czy niemiecki rolnik zazdrości polskiemu, jak twierdzi minister Kowalczyk? Czy jest czego? Owszem, za Odrą rolnicy nie mają dopłat do nawozów, ale wystarczy porównać wysokość dopłat bezpośrednich jakie pobierają rolnicy w obu krajach, by mieć jasność w tej kwestii. Średnia stawka płatności bezpośrednich w Polsce w 2018 roku wyniosła 240,10 EUR/ha. Niemieccy rolnicy dostawali w tym czasie 308 EUR/ha.
Niemniej w Niemczech rzeczywiście pojawiła się dyskusja na temat dopłat do nawozów w kontekście polskim. 23 kwietnia na portalu Agrarheute opublikowano artykuł pt. „Niesprawiedliwość? Polscy rolnicy otrzymują specjalną pomoc ze względu na wysokie ceny nawozów”. - Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej o przyznanie swoim rolnikom 836 mln euro specjalnej pomocy ze względu na wysokie ceny nawozów. Komisja Europejska zatwierdziła. W Niemczech nie ma porównywalnych planów. Polscy rolnicy mogą odetchnąć z ulgą w obliczu wysokich cen nawozów. Najpóźniej do końca roku powinni otrzymać natychmiastową płatność w wysokości 500 zł (ok. 107 euro) za hektar gruntów ornych i 250 zł (ok. 53,50 euro) za hektar użytków zielonych. Płatność jest ograniczona do 50 hektarów na gospodarstwo. Jak poinformowała Komisja Europejska 20 kwietnia, zatwierdziła odpowiednią pomoc publiczną od polskiego rządu. Mimo niewielkich spadków w ostatnich dniach, ceny nawozów utrzymują się na horrendalnie wysokich cenach – czytamy w kwietniowej publikacji Agrarheute.
Co do zasady Republika Federalna Niemiec – lub wszystkie inne kraje UE – również mogłyby udzielić specjalnej pomocy podobnej do polskiej, pod warunkiem wcześniejszego zwrócenia się o to do Komisji Europejskiej. W wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Komisja Europejska przewiduje trzy opcje w ramach specjalnej pomocy publicznej. Pierwsza opcja to dotacje na indywidualne gospodarstwa rolne w wysokości do 35 000 EUR w sektorach rolnictwa, rybołówstwa i akwakultury. Drugą opcją jest wsparcie płynnościowe w postaci pożyczek rządowych i tanich pożyczek. Trzecią opcją są dotacje rekompensujące wzrost cen energii. Firmy energochłonne mogą otrzymać dotację w wysokości do 30% dopuszczalnych kosztów (maksymalnie 2 mln euro).
Niemcy nie wystąpiły jeszcze o specjalną pomoc rządową dla rolników, tak jak w Polsce. Jednak w marcu Komisja Europejska utworzyła tzw. „rezerwę kryzysową” we Wspólnej Polityce Rolnej (WPR). Rolnicy niemieccy mają również otrzymać pomoc płynnościową z tych funduszy. Jak dokładnie ta pomoc będzie realizowana? Nadal nie jest jasne. - Oczywiste jest, że ta pomoc będzie znacznie mniejsza niż 836 mln euro, które zostały obecnie zatwierdzone dla Polski. Niemiecki udział w rezerwie kryzysowej wynosi tylko około 60 mln euro. Można go zwiększyć nawet o 120 mln euro ze środków krajowych. Federalny Minister Rolnictwa Cem Özdemir wyraził już chęć, aby tak się stało. Özdemir podkreśla jednak, że decyzja o ewentualnej podwyżce należy do Bundestagu, a nie do niego - czytamy w publikacji Agrarheute.