Podczas dzisiejszej rozmowy na antenie Polskiego Radia, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk po raz kolejny był pytany o to, czy jego resort może wpłynąć na obniżkę cen nawozów, które w ostatnim czasie są astronomiczne. Z odpowiedzi szefa resortu wynika, że coś zrobiono z tym problemem, ale efekt jest znikomy.
- No, tutaj to, niestety, odpowiedź jest najtrudniejsza, dlatego że nie zależy to tak bardzo od nas. Nawozy drożeją głównie z powodu wzrostu cen gazu, a w cenie nawozów 70% to stanowi cena gazu. Jeśli gaz zdrożał dwu-, trzykrotnie, to i nawozy muszą tyle zdrożeć, więc tu nie ma za bardzo wiele pola manewru. My zrobiliśmy już co mogliśmy z panem premierem Sasinem w ubiegłym tygodniu, to znaczy doprowadziliśmy do tego, że zakłady azotowe podjęły się zadania sprzedaży takiej prawie że bezpośredniej dla rolników, oczywiście o minimalnej ilości 24 tony, ale już to robią. A więc ta cena już spadła, ale ona oczywiście spadła tylko do tej możliwej granicy, która jest kosztem produkcji tych nawozów azotowych. Tutaj tylko ufność w działaniach na forum europejskim, żeby cena gazu jednak spadła. Jakieś symptomy były już w ostatnim tygodniu, na razie jeszcze niewielkie, ale przynajmniej na razie cena gazu nie rośnie, a może się ten trend odwróci. I tutaj od tego zależy cena nawozów. Więcej tu zrobić się nie da nic więcej – stwierdził Henryk Kowalczyk.
Ceny są przyzwoite?
Minister był dopytywany przez prowadzącego rozmowę, czy rolnicy mogą faktycznie kupować nawozy w Grupie Azoty, tzn. u producenta. - Znaczy bezpośrednio w spółce, która zajmuje się dystrybucją, ale bezpośrednio u producenta. Zakłady azotowe nawet zrobiły konferencję prasową, określiły to, to jest spółka Agrochem, tam można zamawiać nawozy i to już jest po cenie naprawdę na obecną chwilę przyzwoitej, chociaż nie twierdzę, że jest to cena przyzwoita w stosunku do tego, co było jeszcze rok temu – wyjaśniał Kowalczyk.