Agro Unia złożyła wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie tego co dzieje się na rynku nawozów sztucznych. Organizacja wystąpiła o sprawdzenie jak spółki skarbu państwa, zajmujące się produkcją nawozów, regulują sytuację rynkową. – Kto na nas zarabia? – pyta Michał Kołodziejczak.
Kto będzie czerpał zyski z tego, że żywność będzie coraz droższa. Kto czerpie zyski z drogich nawozów? Kto pozwala na tą niegospodarność, czyli sprzedaż naszych, polskich nawozów za granicę? Jak spółki skarbu państwa mogą dyktować dystrybutorom, aby ci handlowali tylko ich produktem? Nie mogą teraz wprowadzać produktów od innych producentów, np. zagranicznych i odsprzedać polskim rolnikom, co budowałoby zdrową konkurencję. Mamy bardzo dużo informacji, że chcąc być dystrybutorem Grupy Azoty i sprzedawać ich nawóz, nie możesz handlować towarem zagranicznym. To akurat w tym momencie nie jest normalne i powinniśmy pozyskiwać jak największa ilość nawozów. Na samym końcu tego wszystkiego jest coś najważniejszego, czyli bardzo droga żywność, która może stać się niedostępna. Jej po prostu nie będzie – ostrzega Michał Kołodziejczak, dodając, że wniosek do NIK dotyczy kontroli w spółkach Anwil i w Grupie Azoty oraz w ministerstwie aktywów państwowych. - Chcemy wiedzieć kto zarabia na nas najwięcej. Chcemy wiedzieć w jaki sposób są skonstruowane umowy – dodaje lider Agro Unii.
Ceny są nadmuchane
- Różne podmioty teraz po prostu ograbiają rolników. Przeprowadziliśmy wyliczenia. Ludzie, którzy znają się na produkcji nawozów i wiedzą co trzeba do nich użyć, i co ile kosztuje, stwierdzili niezależnie, że nawozy mogłyby być tańsze o 25-30%. Ceny są nadmuchane i tworzona jest psychoza. Według mnie sztucznie jest blokowana sprzedaż, żeby ceny nawozów były wyższe. To jest nieuczciwe względem wszystkich obywateli – podkreśla Kołodziejczak.