- Teraz wszyscy płaczemy, że utraciliśmy na rzecz jakichś tam kapitałów zachodnich tyle rynków rolnych. Fakt! A dzisiaj na naszych oczach, teraz, utracimy polskie mleczarstwo. Naprawdę. I nie chodzi mi o to, że to się przekształci ze spółdzielni mleczarskich w spółki, ale koncerny niedługo wejdą na nasz rynek. To jest pewne – mówił podczas niedawnego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Krzysztof Tołwiński - przewodniczący partii Front.
- I tutaj nie ma potrzeby żadnych wieszczów. Prosimy o jedno – o politykę rolną. Na czym to polega? Polega na tym, że, chcąc naprawić spółdzielnie mleczarskie, weźmy wreszcie kontrolę balansów finansowych. Uwierzcie mi – natychmiast jest uzdrowienie. Pan minister Ardanowski wie, jak to się robi, na przykładzie Bielmleku i pana ministra Romańczuka, to na całą Polskę było znane. Gdyby to wtedy było wprowadzone, ale w każdej spółdzielni w każdym powiecie – tego tematu byśmy nie mieli, po prostu prezesi zarządzaliby tak jak trzeba. Następna kwestia. Chcąc uratować sektor mleczarski – jest tu minister rolnictwa, polityka rolna; nie wiem, kto tam nim jest – 30 lat kredyt i 1%. I wtedy ja mogę konkurować jak moi koledzy rolnicy z Francji, Niemiec itd. Tak czy owak, w mleczarstwie dojdziemy do bardzo poważnych, powiedzmy, przekształceń, bo one są nieuniknione – trzeba po prostu myśleć dzisiaj, jak państwo polskie w tym momencie… w jaki sposób jesteśmy w stanie zgodnie z prawem unijnym notyfikacji wygenerować fundusze, wygenerować takie rozwiązania, które pozwolą… możliwe, że obniżyć koszty naszym mleczarniom. Pamiętacie, kiedyś była dopłata 15 gr za schładzanie do mleka. To jest obniżenie kosztów zakładów, bo tak naprawdę 80% to właścicielami jesteśmy my, rolnicy. To rozwiązanie i taki fundusz, który pozwoliłby, panie przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa, żeby faktycznie dać narzędzia dla tej spółki, autentycznej, powiedzmy mechanizmów finansowych do tego, by spółdzielnie mleczarskie, zakłady mleczarskie nie upadały – wyjaśniał Krzysztof Tołwiński.