Rosja kupiła w tym roku 45 tys. jałówek o wartości około 110 milionów USD. Tym samym prezydent Władimir Putin dąży do uniezależnienia Rosji od zagranicznej żywności i planuje modernizację przemysłu mleczarskiego, w którym dojenie ręczne jest jeszcze zjawiskiem częstym. Co ciekawe, w budowie potęgi mleczarskiej pomaga Europa Zachodnia.
Pięć lat po wprowadzeniu embarga na żywność, zakazującego holenderskiej goudy i włoskiego parmezanu, rosyjskie firmy ściągają zza granicy tysiące sztuk bydła mlecznego rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Mają one trafić do najnowocześniejszych hal udojowych zbudowanych przy użyciu inżynierii niemieckiej i szwedzkiej. Rosja jest obecnie największym importerem krów z Unii Europejskiej, a jej sztandarowa firma mleczarska należy do... Niemca.
Te działania, to część ambitnego rządowego planu przekształcenia Rosji z importera mleka w samowystarczalnego producenta. Cel ten zamierza się osiągnąć w ciągu ośmiu lat. W dłuższej perspektywie Rosja skupi się na sprzedaży mleka na rynek chiński. Nie wiadomo, czy uda się to osiągnąć, ale Rosja ma doświadczenie w pompowaniu pieniędzy do przemysłu rolnego poprzez system dotacji państwowych, dyskontowanych pożyczek i rabatów rolnych. Kraj jest teraz samowystarczalny jeśli chodzi o produkcję drobiu i wieprzowiny. Niezależność osiągnięto po rządowych programach finansujących nowe inwestycje. Rosja jest światowym potentatem w produkcji pszenicy.
- Warunki produkcji mleka w Rosji są bardzo dobre. Oznacza to przystępną cenowo ziemię o dobrej jakości, dobry klimat i dotacje rządowe - powiedział Stefan Duerr, założyciel Ekosem-Agrar AG, największego producenta mleka w Rosji. Tylko w tym roku Rosja kupiła z krajów Unii Europejskiej 45 000 jałówek o wartości około 100 milionów euro (110 milionów dolarów) i drugi rok z rzędu zyskuje miano największego na świecie importera bydła. Liczby te są dwukrotnie wyższe niż w 2016 r. Odkąd Rosja zakazała importu europejskiej żywności, w odwecie za sankcje związane z Krymem w 2014 roku, w przemysł mleczarski zainwestowano ponad 200 miliardów rubli (3,1 mld dolarów).
Duerr, który pochodzi z Niemiec i rozpoczął pracę jako stażysta na fermie świń w ostatnich miesiącach funkcjonowania Związku Radzieckiego, powiedział, że Ekosem-Agrar szybko się rozwija. Firma otworzyła w tym roku osiem nowych zakładów mleczarskich i siedmiokrotnie zwiększyła swoje stado udojowe do 80 500 zwierząt od 2012 r. - Ekosem-Agrar może uzyskać dostęp do pożyczek bankowych o oprocentowaniu 2,5%, w porównaniu z kluczową stopą rosyjskiego banku centralnego wynoszącą 7% - powiedział Duerr. Rząd oferuje także zwroty w wysokości 25% na inwestycje w duże gospodarstwa przemysłowe.- Patrzymy nie tylko jako eksporter na Chiny, ale także na inne kraje azjatyckie, takie jak Korea, Wietnam, Indonezja, kraje arabskie i niektóre kraje afrykańskie – powiedział Niemiec.
Miliarder Vladimir Lisin, czwarty najbogatszy człowiek w Rosji, również ogłosił w zeszłym miesiącu, że będzie inwestował w mleczarnie. Planuje wydać aż 18 miliardów rubli na budowę farm i zakładu przetwórczego. - Rosja robi ogromne kroki naprzód - powiedział Rene Kremers, dyrektor zarządzający holenderskiego konsultanta ds. Rolnictwa Difco International BV. - Nie chodzi tylko o sprzęt. Zapewniają wystarczającą ilość miejsca w oborach, zapewniają wystarczającą wentylację, wystarczające oświetlenie, zwracają uwagę wyścielenie boksów – dodaje Kremers.
Ale przed Putinem jest jeszcze długa droga, by stwierdzić, że nie potrzebuje obcego mleka. Wielu rolników bardzo powoli wdraża nowoczesną infrastrukturę mleczarską, a starsze gospodarstwa z czasów sowieckich wymierają. Podczas gdy Europa i USA od dziesięcioleci doskonalą genetykę krów mlecznych, aby zmaksymalizować produkcję mleka, rosyjskie stado nie nie rozwijało się w tym kierunku. Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa w 2017 r. produkcja mleka w tym kraju była o połowę niższa niż w USA. Według Duko Ekosem-Agrara prawie jedna trzecia mleka wyprodukowana w Rosji pochodzi z gospodarstw domowych z kilkoma krowami przydomowymi lub firmami stosującymi przestarzałe technologie.
Federacja podała, że Rosja musi zbudować więcej ferm z dużą obsadą. Aby osiągnąć samowystarczalność, rolnicy musieliby wyprodukować 36,3 mln ton mleka – wg danych za 2018 r. Wedle szacunków unii mlecznej jest to o 19% więcej niż obecny poziom produkcji. - Produkcja mleka jest jednym z sektorów rosyjskiego rolnictwa, które bardzo potrzebują dalszych inwestycji. Mamy duży potencjał rozwoju - powiedział Artem Biełow, dyrektor generalny związku mleczarskiego.
Źródło: Bloomberg