Minister Ardanowski: Niemcy wypychali mięso po bardzo niskich cenach, żeby się go w ogóle pozbyć

Redakcja

Wyłączanie zakładów z produkcji powoduje komplikacje dla całego rynku. Również dla rolników, którzy kooperują z tymi zakładami. To zresztą nie tylko w Polsce ma miejsce. Największy zakład mięsny w Niemczech został zamknięty miesiąc temu z powodu koronawirusa. To m.in. wpłynęło na eksport mięsa do Chin, które trafiło do Polski, psując polską strukturę rynku – stwierdził niedawno minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

 

- Co się dzieje w polskich zakładach przetwórstwa mięsnego? Mamy całą serię koronawirusowych super ognisk: Konspol, Liskowo, Ami czy zakłady Kuś z Rudy Śląskiej – pytał ministra rolnictwa Sebastian Ogórek - prowadzący program „Money – to się liczy”, który jest emitowany na portalu money.pl.

 

- Martwię się tym, dlatego że wyłączanie zakładów z produkcji powoduje komplikacje dla całego rynku. Również dla rolników, którzy kooperują z tymi zakładami. To zresztą nie tylko w Polsce ma miejsce. Największy zakład mięsny w Niemczech został zamknięty miesiąc temu z powodu koronawirusa. To m.in. wpłynęło na eksport mięsa do Chin, które trafiło do Polski, psując polską strukturę rynku. Niemcy wypychali mięso po bardzo niskich cenach, żeby się go w ogóle pozbyć. Skoro nie pojechały do Chin, to polskie zakłady przetwórcze kupowały niemiecki surowiec. Ubolewam nad tym, bo zamiast kupować od polskich rolników, zaopatrzyły się z mięso z Niemiec. Natomiast zakłady sektora przetwórstwa spożywczego miały szczególne uprawnienia i przywileje na mój wniosek, a ustalone przez ministra zdrowia. Zalecano m.in. zmniejszenie dystansu, bo na linii ubojowej czy rozbioru mięsa ludzie musza stać bardzo blisko siebie. Mieli szczególne ułatwienia przy zachowaniu tego bezpieczeństwa osobistego. Wydaje mi się, że część zakładów sobie to po prostu zlekceważyła. Ja prosiłem, błagałem i informowałem. Podzielcie załogę na mniejsze grupy, puśćcie zmianowość, bo jeżeli ktoś się rozchoruje w jednej grupie, to wycofuje się jakąś część pracowników na kwarantannę, dezynfekuje się miejsca pracy i forma może działać. Mi wydaje się, że to jest tak jak z tym szaleństwem na plażach, w miejscach publicznych, gdzie ludzie mają w nosie pandemię, tak również część właścicieli tych zakładów dość lekko do tego podeszła i są tego konsekwencje. To bardzo złe dla gospodarki i bardzo złe dla rolnictwa. Apeluję do wszystkich żeby zaczęli logicznie myśleć i przestrzegać zasad, które zostały przez inspekcje sanitarną w mediach określone. To w interesie całego rolnictwa, ale też w ich interesie. Właściciele tych zakładów żyją z tego przerobu, mają kontrakty, mają popodpisywane zobowiązania, zarówno wobec rolników, ale są też zobowiązania eksportowe, więc proszę i błagam. Zacznijcie wreszcie racjonalnie te zakłady prowadzić, minimalizujcie ryzyko.(…) Inspekcja weterynaryjna wesprze inspekcje sanitarną, która ma ręce pełne roboty, szczególnie w tych powiatach, gdzie natężenie choroby jest większe. Premier polecił również tam przekazać odpowiednią ilość pracowników z sanepidu. Dlatego chcemy wesprzeć przy pomocy inspekcji weterynaryjnej, która odwiedza zakłady ubojowe i rozbioru mięsa i oni również będą zwracali uwagę na przestrzeganie zasad ochrony przed COVID-19 – zapowiedział minister Ardanowski.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz