Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! przez cztery miesiące obserwowała pracę zakładu uboju bydła McKeen Beef, który działa na terenie Wielkopolski. Zdaniem aktywistów podczas rozładunku bydła wielokrotne odnotowano rażenie prądem czy wykręcanie i łamanie ogonów. Organizacja zgłosiła zawiadomienie do prokuratury, a wczoraj materiał o tej ubojni został wyemitowany w telewizyjnej stacji TVN.
- Wraz z wolontariuszami fundacji „Viva!” pojawiliśmy się na tyłach jednej z ubojni położonej w środkowej Polsce. Przez szczelinę w ogrodzeniu obserwowaliśmy rozładunek transportu krów. Pracownik okładając zwierzęta pałką próbował jak najszybciej wygonić je na rzeź – słyszymy we wczorajszym programie Uwaga.
- W tym samym miejscu przez kilka miesięcy obserwację prowadzili wolontariusze „Vivy!”.Na nagraniach widzimy jak mężczyzna poganiaczem elektrycznym uderza prosto w głowę. Robi to przy dwóch innych pracownikach. Można sobie wyobrazić to, jakby ktoś dostał prądem w twarz albo w oko – mówi Łukasz Musiał z fundacji „Viva!”.
Używanie zarejestrowanych na filmie elektrycznych poganiaczy, które rażą zwierzęta prądem o napięciu, co najmniej pięciu tysięcy woltów, jest dozwolone, ale w bardzo ograniczonym zakresie. - Jest jasne i oczywiste, że te zwierzęta były traktowane w sposób absolutnie okrutny. To było absolutnie zbędne okrucieństwo – podkreśla prof. Wojciech Pisula, specjalista ds. zachowania zwierząt z Polskiej Akademii Nauk.
Zdaniem adwokat Katarzyny Topczewskiej właściciele rzeźni często wiedzą o niewłaściwym rozładunku zwierząt. - Aczkolwiek w postępowaniach karnych zasłaniają się tym, że nie mają takiej świadomości. Ale przecież to się dzieje cały czas. To nie są jednostkowe przypadki. Wszystkie śledztwa fundacji wykazywały, że codziennie dochodzi do takich zachowań, niemal każdy transport wyładowany jest w podobny sposób – mówi prawniczka. - Po zapoznaniu się z materiałem nie mam żadnych wątpliwości, że doszło do przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. W związku z tym składamy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia takiego przestępstwa. Mam nadzieję, że prokuratura wyjaśni nie tylko rolę pracowników, ale też urzędowych lekarzy weterynarii i zarzuty usłyszą wszystkie osoby, które swoim zachowaniem dopuściły się tego, aby te zwierzęta cierpiały – mówi Topczewska.
Pełny materiał TVN znajdziesz klikając tutaj.
Stanowisko zakładu McKeen Beef - kliknij.
W ocenie wielu obserwatorów, w opublikowanym materiale ukazane są standardowe praktyki sprowadzania bydła z samochodu. Jak zauważają niektórzy rolnicy, nie sposób zmusić kilkusetkilogramowe zwierzę do zejścia z samochodu, używając jedynie głaskania i poklepywania.
Źródło: uwaga.tvn.pl