Niemcy wyciągają wnioski po aferze „leżaków” w Bad-Iburg

Paweł Hetnał

W przeciwieństwie do polskiej afery „leżaków” zaistniałej w ubojni w Kalinowie, Niemcy umiejętnie wyciszyli podobny proceder jaki miał miejsce w ubiegłym roku w ubojni Bad Iburg w Dolnej Saksonii. Władze tego landu nie zamierzają jednak dopuścić do powtórki skandalu do którego doszło październiku ubiegłego roku i planują wprowadzić w ubojniach system monitoringu, co ma poprawić kontrolę nad dobrostanem zwierząt.

 

Dolna Saksonia chce wezwać rząd federalny do stworzenia podstawy prawnej dla rutynowych kontroli dobrostanu zwierząt w zakładach przetwórstwa mięsnego i rzeźniach. Jak poinformowało ministerstwo rolnictwa w Hanowerze, tamtejsze władze zdecydowały o podjęciu odpowiedniej inicjatywy. - Chcemy wzmocnić ochronę zwierząt w Dolnej Saksonii we wszystkich regionach - podkreśliła minister rolnictwa Dolnej Saksonii Barbara Otte-Kinast. Jak dotąd prawo niemieckie nie przewiduje rutynowych kontroli dobrostanu zwierząt w ubojniach

 

Impulsem do podjęcia takich działań było badanie przeprowadzone przez University of Veterinary Medicine Hannover (TiHo). Naukowcy doszli do wniosku, że stan ponad 10% dostarczonych do zakładów tusz sugeruje, że zwierzęta były dotknięte chorobą oraz były narażone na przedłużony ból i cierpienie przed śmiercią.

 

Jak dotąd, według ministerstwa rolnictwa w Hanowerze, niemiecka ustawa o ochronie zwierząt nie przewiduje, że zwierzęta dostarczane do rzeźni mogą być rutynowo badane pod kątem naruszenia prawa w zakresie dobrostanu zwierząt. Barbara Otte-Kinast złożyła do Rady Federalnej wniosek m. in. o wprowadzenie nadzoru wideo w rzeźniach.

 

Przypomnijmy, iż w październiku ub.r. organizacja SOKO Animal Welfare w jednej z rzeźni w Dolnej Saksonii udokumentowała podobny proceder.  Materiały filmowe z chorymi i padłymi krowami wyciekły do mediów dzięki organizacji zajmującej się dobrostanem zwierząt. Najpierw opublikowało je jedno z czasopism, a następnie trafiły do tamtejszego resortu rolnictwa. Do podobnych praktyk jak w mazowieckim Kalinowie dochodziło w rzeźni w miejscowości Bad Iburg w Dolnej Saksonii. W materiale zaprezentowanym przez "SOKO Animal Welfare" widzimy m. in. tzw. „leżaki” wywlekane z ciężarówki za pomocą wyciągarki linowej czy z użyciem wózka widłowego. Kulawe bydło było maltretowane ogłuszeniami i ciosami. Miejscowe służby weterynaryjne natychmiast zerwały umowy z prywatnymi lekarzami obsługującymi ubojnie. Tylko jedna kamera zauważyła, że 71 krów mlecznych zostało potraktowanych w sposób okrutny. Jak podaje Soko Animal Welfare do rzeźni trafiło do 150 zwierząt tygodniowo. Według działaczy na rzecz praw zwierząt, rzeźnia ta nie jest wyjątkiem. Jak informował portal fleischwirtschaft.de, mięso z tej ubojni trafiało do zakładów w Bawarii i... Polsce.

 

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz