Zgodnie z oficjalnymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego przeciętny Polak zjada rocznie 160 jaj kurzych. Branża produkcji i dystrybucji jaj reprezentowana przez Krajową Izbę Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP) dowodzi jednak, że oficjalne dane statystyczne ogłaszane przez GUS mogą być istotnie zaniżone. Zgodnie z szacunkami KIPDiP spożycie jaj na mieszkańca wynosi w Polsce około 205 jaj rocznie.
- Producenci jaj stali się mimowolnymi ofiarami wojny cenowej między dwoma największymi sieciami handlowymi w Polsce. Wiodący detaliści sprzedają w swoich sklepach jaja kurze poniżej cen zakupu, a to powoduje, że pozostali odbiorcy podejrzewają producentów jaj o nierówne traktowanie kontrahentów – informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP).
W 2023 roku Ukraina wyeksportowała 48,8 tys. ton jaj, czyli 1,8 razy więcej niż rok wcześniej. Tak wynika z danych Państwowej Służby Celnej naszego wschodniego sąsiada.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej zadeklarowała, że nie będzie dążyła do zmian prawa wprowadzających przymus likwidacji klatkowego chowu kur na terenie Unii Europejskiej. Analizy wpływu modyfikacji stanowiska unijnych władz autorstwa analityków Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz sugerują, że stanowisko Komisji Europejskiej doprowadzi do znaczącego spowolnienia przyrostu instalacji alternatywnych, jednak proces ten nie zostanie całkowicie zatrzymany.
Według ostatnich danych Komisji Europejskiej odnotowano rekordowy import jaj z Ukrainy. Za naszą wschodnią granicą trwają inwestycje zmierzające do zwiększenia produkcji.
Eurostat porównał ceny detaliczne jaj w styczniu 2023 roku ze styczniem 2022 roku. Średnio w Unii Europejskiej ceny jaj poszły w górę o 30 procent. Najbardziej ze wszystkich krajów ceny sklepowe jaj poszybowały w Czechach.
Jak informuje KIPDiP, ceny jaj na rynku hurtowym w Tokio osiągnęły najwyższy poziom od 37 lat. Wynika to z faktu, że japońskie drobiarstwo cały czas walczy z intensywnie rozprzestrzeniającym się wirusem grypy ptaków. Najbardziej dotknięte HPAI są fermy kur niosek.
O 75 procent zdrożały jaja w transakcjach hurtowych od końca sierpnia do cen notowanych w grudniu. Zgodnie z monitoringiem cenowym prowadzonym przez Krajową Izbę Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP) w trzecim tygodniu sierpnia tego roku za klatkowe jajo klasy M płacono w skupie 40 groszy. Takie samo jajo kosztuje w trzecim tygodniu grudnia 70 groszy. Eksperci Izby nie spodziewają się, aby w krótkim czasie sytuacja mogła się poprawić.
- O ile producenci mięsa drobiowego na Ukrainie radzą sobie relatywnie nieźle z rosyjską agresją, o tyle sektor jaj znajduje się w bardzo złej kondycji. Zewnętrznym tego wyrazem jest 50-cio procentowy wzrost cen jaj na rynku wewnętrznym - informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.
- Za kilka miesięcy, późną jesienią i zimą, jaja w Polsce oraz w Europie mogą być wyjątkowo drogie. Ich ceny mogą być wyższe od obecnych nawet o kilkadziesiąt procent – ostrzega Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP). Przyczyną niekontrolowanych podwyżek ma być obserwowany obecnie spadek bazy produkcyjnej czyli pogłowia kur nieśnych.
Amerykański lider w produkcji tak zwanych roślinnych alternatyw dla tradycyjnych jaj konsumpcyjnych twierdzi, że pomimo presji inflacyjnej udało się obniżyć cenę słynnego produktu JUST Egg. Chodzi o „roślinne jaja w płynie” sprzedawane w butelce klientom detalicznym, stworzone z bazowego składnika jakim jest białko fasoli mung.
Zdaniem ekspertów z KIPDiP, wzrost cen jaj będzie trwał w najlepsze. Co jest oczywiste, różni producenci otrzymują różne ceny. Eksperci szacują, że w Polsce rozpiętość cen eMki w zależności od tego jak duży jest producent, w jakim regionie kraju operuje oraz komu dostarcza towar - dla jaj klasy M - wynosi od 35 do nawet 41 groszy.
Niemiecki Instytut Fraunhofera chce teraz wprowadzić na rynek wegańskie jajko w skorupce, które będzie trudno odróżnić od oryginału.Bazę białkową stanowi bobik i bataty, a odpowiednią konsystencję mają zapewnić hydrokoloidy z alg. Do tego (wkrótce) pojawi się skorupka z bioplastiku i limonki, którą – podobnie jak oryginał – można rozbić.
Producenci jaj z wolnego wybiegu oraz jaj „eko” w Wielkiej Brytanii są oburzeni postawą detalistów. Mają pretensje do supermarketów o kryzys w branży jajecznej.
Z okazji Świąt Wielkanocnych Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz apeluje do polskich konsumentów jaj, aby przyłączyli się do światowej walki z marnotrawieniem żywności. Zdaniem Izby jaja przez nierozsądek lub niedostateczną wiedzę społeczeństwa często „wyrzucane” są po przekroczeniu daty minimalnej trwałości podanej na opakowaniu detalicznym. Tymczasem – jak twierdzi KIPDIP - takie postępowanie nie jest ani ekologiczne, ani ekonomiczne. Przy właściwym przechowywaniu jaj można je jeść o wiele dłużej.
Dramatyczny wzrost kosztów produkcji jaj stawia wielu brytyjskich producentów na krawędzi bankructwa. Jeśli zyski ze sprzedaży jaj nie wzrosną, setki rolników zostaną wyparte z branży. Wylęgarnie i hodowcy łączą siły i apelują o podniesienie cen w sprzedaży detalicznej.
- Wycofywanie jaj klatkowych z handlu detalicznego zagraża bezpieczeństwu naszego kraju. Wystarczy sezon z większym nasileniem grypy ptaków, gwałtowny wzrost zakażeń salmonellą albo problemy natury międzynarodowej. Każde z takich lub podobnych wydarzeń może doprowadzić do braków jaj na półkach sklepowych i do gwałtownego wzrostu ich cen. O tym, że takie przewidywania są oparte na faktach mogą świadczyć przykłady innych krajów oraz kilkudziesięcioprocentowy wzrost cen jaj w Polsce w roku 2017 z powodu tak zwanej „afery fipronilowej” – czytamy w komunikacie przesłanym przez Krajową Izbę Producentów Drobiu i Pasz.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało wyniki najnowszego badania opinii społecznej dotyczącego jaj. Prawie 80% Polaków chce, aby na opakowaniu produktów spożywczych zawierających jaja znajdowała się informacja o systemie chowu kur, z którego te jaja pochodzą.
Firma Tesco w Wielkiej Brytanii podjęła decyzję o wprowadzeniu do regularnej sprzedaży detalicznej białych jaj, co jest bezpośrednim efektem wpływu COVID-19 na łańcuch żywieniowy w kraju.